To jest urlop

Panorama muzyczna, czyli góry i doliny




14 komentarzy

  1. pszemcio pisze:

    no ale stary, Kasabian? nowa PJ? Ostatni Dylan? To raczej nie są szczyty?

  2. macio pisze:

    tylko nie zapomnij kartki wysłać;]

  3. Mariusz Herma pisze:

    Pszemcio – no niezbyt mi się podobają. Poza Dylanem w zasadzie w ogóle. Ot, pagórki (jeśli można tak nazwać Bobrowiec i Błyszcz), wejdziesz i nawet nie zauważysz.

  4. Bruno Woźniak pisze:

    A’propos Dylana: uważam, że to piękna ironia: pamiętam jak gdzieś czytałem, jak młody Waits się przyznawał do inspiracji Dylanem. A teraz Dylan brzmi trochę jakby próbował podrobić Waitsa, i to sprzed 20 lat albo i lepiej… tyle, że mu to średnio(ale nie źle) wychodzi.

  5. Marceli Szpak pisze:

    Bardzo miło, że Speech została najwyższym szczytem do zdobycia. Oby się utrzymała do końca roku.

  6. no, już myślałem, że jestem odosobniony w opinii, że nowe Kasabian to raczej „nie” niż „tak”, a jeśli już „tak”, to z dużym znakiem zapytania.

  7. pdomelek pisze:

    pomyśleć że 2 tyg temu byłem na Bystrej i całe 2 tyg we wrześniu ub roku spędziłem w Tatrach Zachodnich…

  8. ArtS. pisze:

    A jaki to jest region geograficzny na tym obrazku?? Bo dużo tegorocznych tytułów, których bym się po Tobie spodziewał, jakoś nie uświadczyłem…

  9. Mariusz Herma pisze:

    Arturze, czego brak? Konkrety, konkrety!

  10. ArtS. pisze:

    No nie wiem, zależy właśnie co obejmuje ten krajobraz? Może tylko płyty, które przesłuchałeś na urlopie, bo jak inaczej wytłumaczyć, że zakochałeś się w Blue Roses, ale nawet pagórka jej nie przyznałeś. :) A ja spodziewałem się też znaleźć tu Bat for Lashes, Barzin, może Cymbals Eat Guitars, Phoenix, Low Frequency in Stereo czy Elysian Fields. To wszystko chyba w Twoich klimatach, a wydaje mi się, że i całkiem niezłe.

    PS. Zapomniałem o nowym Khanate, którym na pewno zasłuchujesz się do poduszki. ;P

  11. Mariusz Herma pisze:

    Przeceniasz mnie! Połową z nich nawet się nie zdążyłem zainteresować, a Khanate w ogóle nie kojarzę – cóż to? Ale po Twojej rekomendacji – tradycyjnie sprawdzę.

    A ten krajobraz to dość losowe zestawienie płyt, o których chciałem / powinienem był ostatnio napisać, ale się nie udało – czy to z braku ochoty, czy to z braku czasu. Część to płyty bardziej do słuchania, niż do pisania o (od The Noisettes po Basinskiego). O Wilco i Speech Debelle będzie w Przekroju.

    Mówiąc krótko: nie chciałem wyjeżdżać na urlop z zaległościami, więc nadrobiłem hurtem i znów startuję z czystym kontem.

  12. ArtS. pisze:

    Khanate może lepiej nie sprawdzaj… ;) Posłuchaj za to Barzin „Notes to an Absent Lover” i powiedz mi, czy słusznie się podniecam muzyką, która jest taka ckliwa i zwyczajna?

  13. Mariusz Herma pisze:

    Niestety już zdążyłem posłuchać. Ostatni półgodzinny dron niczego sobie…

    A o Bat For Lashes pisałem tutaj

  14. ArtS. pisze:

    Najlepszym materiałem Khanate jest niewątpliwie debiut, ale to raczej dzięki idealnemu wyważeniu proporcji, bo styl ten sam, więc nie polecam.

Dodaj komentarz