Dlaczego odcinanie internetu piratom nie ma sensu

Francuzi już zadecydowali o odcinaniu łącz upartym ściągaczom muzyki po trzech ostrzeżeniach, a Brytyjczycy toczą właśnie żywą dyskusję. Najciekawsze wypowiedzi już cytowałem – Lily Allen najwyraźniej przekonała nawet Featured Artists Coalition, które ostatecznie poparło pomysł.

Zawieszam na chwilę pytanie o sens takich działań (kolejna odsłona zawracania kijem Wisły, czyli prób przywracania rynku muzycznego do poprzedniego stanu, jeszcze bardziej patologicznego niż obecny) oraz o jej prawny wymiar (obrońcy praw człowieka już się miotają).

Jest mnóstwo technicznych powodów, dla których to nie zadziała. Sędziwi senatorowie o tym nie wiedzą, bo konta pocztowe konfigurują im pewnie asystenci.

• Zamiast z domu, ludzie będą ściągać przez coraz szybsze i powszechniejsze Wi-Fi. Sąsiedzi. Knajpy. Miasta. Odetniemy cały krakowski rynek, bo ktoś zasysa Turnaua spod Kościoła Mariackiego przez publiczne łącze?

• Anonimowe surfowanie jest coraz łatwiejsze. Jasne, do każdego jakoś się dojdzie, tylko czy zatrudnianie sztabu policjantów w celu wyłuskiwania pojedynczych ściągaczy ma sens? Wobec faktu, że stanowią jakieś 2/3 nastoletniego społeczeństwa?

• Za rok albo dwa będzie się ściągać prosto na iPoda, iPhone’a, na komórkę. Albo nie będzie się ściągać w ogóle, tylko ładować na wirtualny dysk, a później i to będzie niepotrzebne. Trzeba było odcinać 10 lat temu.

• Pliki można przesyłać przez komunikatory albo mailem i tego już się nie wykryje. Kto nigdy nie traktował konta na Gmailu jako wirtualny dysk?

• Przy nagonce na p2p zakwitły blogi, a różne rapidshare’y zbiły majątek. Przy zatykaniu kolejnych odpływów powstaną dziesiątki nowych. Większych. Czemu wytwórnie nie dostrzegają tego, że same stymulują ewolucję pirackich metod?

• W skrajnej sytuacji zawsze jest możliwy powrót do wymiany dysków, tradycji sięgającej synchronizowania magnetofonów. Wtedy nawet nie zmierzymy skali nielegalnego przepływu mp3, którą dzisiaj widać już w podpowiedziach Google.

I jedno zdanie komentarza: 80 procent użytkowników Spotify po odkryciu możliwości serwisu zrezygnowało z ściągania muzyki z nielegalnych źródeł (stąd).

Fine.




5 komentarzy

  1. Przemysław pisze:

    Na temat nie mam niestety nic do powiedzenia, ale muszę napisać, że „ktoś zasysa Turnaua spod Kościoła Mariackiego” to boski zestaw słów.

  2. macio pisze:

    nie damy sie!!!

  3. szubrycht pisze:

    > Odetniemy cały krakowski rynek, bo ktoś zasysa Turnaua spod Kościoła Mariackiego przez publiczne łącze?

    Uuuu, panie kochany! Za coś takiego to ręce powinno się odciąć! :-)

  4. Mariusz Herma pisze:

    Ha, urocze. Poza tym w internecie nie ma stuprocentowo czystych ludzi (pozamykajmy wszystkie niezarejestrowane serwisy). To brudne medium jest po prostu.

Dodaj komentarz