Śmierć przemysłu muzycznego (jest piękna*)

limes ewidentnie =0

Albo wszystko ostatecznie walnie, albo pojawi się kolejny kształt, który nie zmieści mi się na blogu (ale chyba nie chodzi o ringbacki, nawet jeśli wyprzedzą ringtone’y). Tak czy owak – będzie się działo.

Wśród lektur obowiązkowych dla wszystkich ściągających, jak i tych, którzy już/jeszcze nie, Piotra Waglowskiego podsumowanie okoliczności, w jakich powstaje polskie prawo antypirackie. Jaki proces, taki efekt, więc może lepiej, żeby do wyborów nie zdążyli.

(*Nawiązuję oczywiście do źródła: www.informationisbeutiful.com. Dzięki Rege!

.

Fine.




4 komentarze

  1. Pijotr pisze:

    W ramach 'kolejnego kształtu’ przemysłu muzycznego – fascynująca propozycja operowania dla muzyków: http://www.kk.org/thetechnium/archives/2008/03/1000_true_fans.php

    Oczywiście nie bez wad, but still.

  2. Mariusz Herma pisze:

    Tak, dyskutowaliśmy o tym niedawno w wątku o chamskim Chopinie. Nawet jeśli wadliwa, dla wielu innych opcji nie ma.

  3. pszemcio pisze:

    ciekawe jest to, że CD single nigdy nie sprzedawały sie jakoś szczególnie w porównaniu z moim wyobrażeniem, że w USA czy GB to się szło po bułki, a przy okazji kupowało pisenkę i potem lista tej sprzedazy tworzyła jakiś Billboard czy coś

  4. Mariusz Herma pisze:

    Ciekawe też, jaką część tego potężnego „CD” stanowią tytuły, które wcześniej zeszły już raz (dwa razy) przy kasetach i winylach.

Dodaj komentarz