Empire State of Bass

„Empire State of Mind” Jaya-Z & Alicii Keys zapowiadało się na kolejną tymczasową zajawkę, a okazało się u mnie najczęściej odświeżanym kawałkiem roku ubiegłego pochodzącym z roku jeszcze wcześniejszego – tuż po „While You Wait for the Others” Grizzly Bear.

Że Amerykanie oszaleją, to było wiadomo już po obejrzeniu obu stron „feat.”, ale czuję się raczej odporny na nazwiska. Od oryginalnego teledysku bardziej spodobała mi się  walijska parodia, a tekst doceniłem dopiero niedawno po przeczytaniu wynurzeń Eriki Villani. Niespełna dwa miesiące temu odkryłem też błyskotliwy zabieg z linijki „And in the winter gets cold, in vogue, with your skin out” – we frazie „And in the winter” ukrywa się wszak Anna Wintour, naczelna amerykańskiego „Vogue”. Więc jednak muzyka.

Oświeciły mnie dwie inne rapowanki, które bazują na tym samym samplu zaczerpniętym ze wstępu „Love on a Two-Way Street” The Moments z 1970 roku, a których autorzy schrzanili sprawę. Pierwszym jest „Vipassana” duetu Macklemore & Ryan Lewis z końca ubiegłego roku; drugim „Supa Dynamite” znalezione na debiucie Asamov z 2005 roku. Oba niezłe, ale do żadnego z nich nie będzie się wam chciało wracać.

Pianino u The Moments wygrywa na początku sekwencję F, C, Bb, czyli rządzące światem I-V-IV. U Jaya-Z sampel trochę przyspieszono, transponując go przy okazji o pół tonu (F#, C#, B). Potem dołożono prawie że lustrzane odbicie (B, B, F#) i w ten sposób powstały zwrotki. Refren jest kombinacją tych samych akordów: B, F#, C#. Jedyna nowinka to poprzedzające go Bb, które bezceremonialnie ale skutecznie pompuje patos przed uroczystym nadejściem Alicji, tym większą ulgę przynoszącej.

Byłby banał, gdyby nie bas. Bas powinien stąpać śladem akordów i grać domyślne F#, F, Eb i z powrotem. Tego chce intuicja. Tyle że u The Moments – a zatem także u Jaya – słychać F#, F, B. Dźwięk B wchodzi rzecz jasna w skład akordu B, podobnie jak oczekiwane przez ucho Eb. Wszystko brzmi więc ładnie – żadnych, nie daj Boże, dysonansów. Ale zachowanie basu przełamuje prostą progresję akordów i odpowiada, moim zdaniem, za muzyczne napięcie całego „Empire State of Mind”. Sprawia, że mam fizyczną wręcz ochotę sprawdzić, co wydarzy się za chwilę – i tak od ponad roku.

Kompozytorki „Empire…”, czyli Angela Hunte i Janet  „Jnay” Sewell-Ulepic, potrafiły docenić zabieg The Moments i należycie go wyeksponować. Tej ukrytej energii brakuje utworowi Asamov, bo panowie nie pozwolili rzeczonej nucie wybrzmieć. Podwójne marnotrawstwo popełnia Ryan Lewis: najpierw ucina sampel tuż przed decydującym uderzeniem; później owej magicznej nuty prawie nie słychać, więc wyobraźnia nadpisuje ją dźwiękiem bardziej oczywistym.

Czy jedna nuta może zadecydować o tym, że dany kawałek trafi na szczyt amerykańskiego Billboardu i czeskiej Hitparády? Ja też kocham zerojedynkowe pytania. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że Roc Nation początkowo odrzuciło kawałek Hunte i Jnay. Dziewczyny uderzyły bezpośrednio do Jaya-Z, a ten od razu wyznał się na rzeczy. Eksperci z wytwórni bywają jednak głupi głusi.

Fine.




2 komentarze

  1. kleschko pisze:

    proponuje posłuchać Caribou – „Subotnick”,
    cz tylko ja słyszę podobieństwo?

Dodaj komentarz