Profesjonalizm – Chopin Chopin Chopin

Profesjonalizm – Chopin Chopin Chopin (Lado ABC)

 

Profesjonalnie nieprofesjonalny sekstet Marcina Maseckiego

Zanim rock’n’roll odnowił Stany Zjednoczone, najbardziej punkową muzyką świata był jazz. Do tamtej epoki – amerykańskich lat 30. i 40., polskich lat 40. i 50. – odwołuje się nowy, aż w połowie dęty sekstet Marcina Maseckiego. Ducha swingujących big bandów pianista zmącił jednak wynalazkami ówczesnej filharmonicznej i późniejszej synkopowanej awangardy oraz własnym ADHD. Miesza tym samym przyjemne z, wydawałoby się, dla wielu bezużytecznym – często na przestrzeni kilkunastu sekund. Ale jak to ujął mój znajomy: „Jakoś to tak nagrali, że chociaż muzyka nie jest łatwa, to zadziwiająco przyjemnie się jej słucha. I do tego jest taka na wskroś polska”.

Nagrywali na dwa mikrofony w studiu Maćka Cieślaka „w warunkach przedwojennych”. Przedtem przeprowadzili kilka prób na oczach publiczności, a jeszcze wcześniej staranie wyćwiczyli… popełnianie błędów. Stąd też debiut Profesjonalizmu nie brzmi zbyt profesjonalnie, choć to materiał najstaranniej skomponowany, przemyślany i zrealizowany w kilkunastoletniej już karierze lidera. Nie tylko precyzyjny, 11-minutowy „Długi” i błyskotliwa aranżacyjnie „Ballada”, ale także rozchwiany „Polonez” z pijanymi wtrętami swojsko brzmiących tematów oraz humorem, który część słuchaczy przyprawia o rechot, a Maseckiemu „po prostu uśmiecha się ryj”. On sam wraz sekcją rytmiczną (2/3 zespołu Levity: perkusista Jerzy Rogiewicz i Piotr Domagalski za ledwie słyszalnym kontrabasem) chętnie wycofuje się na drugi plan, ustępując pierwszeństwa znakomitemu trio Michała Górczyńskiego (klarnet, saksofon), Tomasza Dudy (saksofon) i Kamila Szuszkiewicza (trąbka).

Radość z tej fascynującej i przepięknie wydanej płyty zaburzyć może jedynie myśl, że „Chopin Chopin Chopin” jest właśnie tylko zabawą. Mówi o tym sam pianista: „Strasznie boję się tego stwierdzenia, ale jednak bawię się muzyką i to mnie trochę smuci, w takiej szerszej perspektywie. Bo to jest muzyka o muzyce. A trochę chciałbym, żeby to było coś większego, ale nie widzę tego i nie czuję. To jedyne, co mogę robić” – przyznał Masecki w rozmowie z serwisem Jazzarium. Zaraz jednak trzeźwo dorzucił: „Ale chuj wie, ktoś może usłyszeć w tym coś zupełnie innego”.

„Przekrój”

.

Fine.




Dodaj komentarz