Nadzieja osiemnastek

YouTube has surpassed radio and CDs to become the most popular way American adolescents listen to music.

Whereas 64% of teenagers said they listen to music on YouTube, only 56% said they use the radio. 53% said they play songs purchased on iTunes, and just 50% still listen to CDs.

Podaje Guardian, powołując się na ankietę przeprowadzoną wśród trzech tysięcy amerykańskich nastolatków. Inaczej niż autora artykułu mnie zaskoczyła raczej dobra kondycja płyty kompaktowej – bo radia można słuchać w samochodzie/w kuchni/przypadkiem. Tłumaczyłbym ją głównie schedą – nośnikową i sprzętową – po rodzicach i starszym rodzeństwie.

Kilka miesięcy temu na spotkaniu z grupą licealistów spytałem, kto z nich w ostatnim miesiącu czy dwóch nabył chociaż jedno CD. Rękę podniosły jakieś trzy-cztery osoby na trzydzieści-czterdzieści, przy czym w większości była to młodzież czynnie zainteresowana muzyką. Pewien chłopak nadrobił jednak za całą resztę:

– Ja kupiłem wczoraj dwadzieścia – stwierdził zadowolony.
– Jak to? – pytam zdębiały.
– A bo miałem osiemnastkę.

 .

Fine.




8 komentarzy

  1. pszemcio pisze:

    Trochę manipulujesz, ja byłem w technikum (lata temu) gdzie WSZYSCY słuchali muzyki, ale tylko 3 czy 4 osoby kupowały (wtedy kasety). Nastolatek ma priorytety, musi być kasa na imprezę, musi być na wypad z kumplami, kino, randkę… Płyty na poważnie kupuje się dopiero gdy się zarabia. Oczywiście nie mówię przez to że nosnik ma się dobrze, ale ten przykład z licealistami, który już w kilku miejscach i kilku różnych postaciach czytałem, jest nietrafiony z założenia.

    O ile pogodziłem się z faktem że kolekcjonowanie nośników zostanie takim hobby dla wybranych, to już fakt słuchania z jutuba dosyć mnie martwi. To jednak gówniany nośnik jesli chodzi o jakość zdaje się.

  2. Mariusz Herma pisze:

    A szczególnie musi być kasa na komórkę, które mogły być równie istotnym przyczynkiem do spadku sprzedaży muzyki co piractwo. Anegdota dla samej anegdoty, ale jeśli nawet kupowanie samych CD uznać za marny wskaźnik, to już zwyczaj kupowania lub niekupowania odtwarzaczy CD wydaje się decydujący. Ich brak w nowych laptopach i tabletach, które są współczesnymi magnetofonami i wieżami, a powoli także w samochodach, jest według mnie wymowny – nie ma potrzeby.

    Informacja, że „50% still listen to CDs”, jest dla mnie niespodzianką, bo żaden nastolatek, z którym mam styczność, nie słucha z CD. Większość studentów poniżej licencjatu takoż. Stąd może mylne wyobrażenie. A jeśli nie mylne, to jesteśmy o kilka lat przed Amerykanami.

    @ To jednak gówniany nośnik jesli chodzi o jakość zdaje się.

    Przy 720p serio czegoś Ci brakuje, tak na co dzień, audiofilem nie będąc?

  3. wieczór pisze:

    „- Ja kupiłem wczoraj dwadzieścia – stwierdził zadowolony.
    – Jak to? – pytam zdębiały.
    – A bo miałem osiemnastkę.”

    hihi, miałem tak samo na swoją osiemnastkę. ale to było dość dawno.

  4. pszemcio pisze:

    spoko, nie ma sie co obruszać , napisałem „Oczywiście nie mówię przez to że nosnik ma się dobrze”, po prostu ten argument z kupowaniem przez nastolatków, którzy z założenia nie mają kasy jest taki sobie. Nie śledzę wyników badań tak jak ty, ale np po co mi odtwarzacz CD skoro mam odtwarzacz DVD albo Bluraya i kino domowe, a to jednak większość tych nastolatków (mimo trendów by telewizora nie mieć – sporo jeszcze lat upłynie) jednak sobie kupi jak coś zarobią

  5. Mariusz Herma pisze:

    Odtwarzacze DVD wydawały się jakąś szansą, ale je streaming wykańcza błyskawicznie, znacznie szybciej niż kompaktowego kuzyna.

    Przypomniała mi się taka sytuacja z domu rodzinnego: rodzice mieli kolekcję 50-60 winyli, u wujka stało drugie tyle, ale żaden z adapterów nie miał (sprawnej) igły. Nigdy mi do głowy nie przyszło, żeby zainwestować w igłę – a co dopiero nowy adapter – skoro marzyłem o porządnym radiomagnetofonie z CD i walkmanie, parę lat później o wieży i discmanie. (Wersja 2012: o nowym smartfonie, tablecie, konsoli). Ciekawe, czy zbiory CD w spadku po rodzicach czy rodzeństwie będzie czekać ten sam los – że będzie muzyka, ale nie będzie jej na czym słuchać.

  6. karol pisze:

    …rany, właśnie zdałem sobie sprawę że moja kolekcja płyt może być dla mojej córki nic nie warta… A wręcz stanowić problem typu co z tym zrobić. ;-)
    Faktycznie istnieje też ryzyko że odtwarzacze cd będą niedostępne za X lat. Dlatego juz teraz trzymam zapasowy laser na wymianę jak coś sie zacznie psuć.

    PS dzięki za bardzo ciekawego bloga o muzyce – fajne jest to ze to nie tylko recenzje ale również dużo tematów okolomuzycznych.
    Pozdrawiam,
    K

  7. Sajmon pisze:

    A ciekawe co z kasetami? Miał być ostatnio boom na nie, ale chyba przeszedł bokiem, bo poza dwoma-trzema wytwórniami w kraju wydającymi nowości na kasetach niczego nie widać. Ciekawe, ilu współczesnych nastolatków w ogóle widziało taki nośnik, albo czy w nowych wieżach są jeszcze kieszenie na MC?

  8. Mariusz Herma pisze:

    Ten boom zamknął się w liczbach rzędu 20-30 tysięcy egzemplarzy rocznie. Na przełomie lat 80. i 90. kaset schodziło po 400 milionów – w samych Stanach.

    Jaka proporcja wież ma jeszcze montowane odtwarzacze MC, tego nie wiem. Ale zauważyłem, że ludzie na kasetach wychowani powoli wyzbywają się swoich wymuskanych paneli za jakieś symboliczne kwoty. A same kasety do piwnicy albo pod kosz.

Dodaj komentarz