Niewinne marsjańskie uszy

Elliott Schwartz - Ways of Listening, 1982

Dla zrównoważenia kolejnego szoku podażowego z poprzedniego newsa, luźne tłumaczenie fragmentu książki „Music: Ways of Listening” amerykańskiego kompozytora Elliotta Schwartza wydanej po raz pierwszy w 1982 roku:

1. Rozwijaj swoją wrażliwość na muzykę. Staraj się reagować na wszystkie dźwięki, począwszy od szumu lodówki i chlupotu wioseł na jeziorze aż po tony wiolonczeli czy trąbki z tłumikiem. Kiedy naprawdę słuchamy dźwięków, wszystkie potrafią okazać się pełnymi ekspresji, magii, a nawet „piękna”. W dalszym kroku spróbuj przyjrzeć się zależnościom pomiędzy dźwiękami: kolejnym nutom melodii czy też współbrzmieniu dżingla furgonetki z lodami oraz odgłosów wydawanych przez bawiące się nieopodal dzieci.

2. Czas jest kluczowym komponentem doświadczenia muzycznego. Rozwijaj poczucie czasu, który przemija: trwanie, ruch, umiejscowienie wydarzeń w odcinku czasu. Jak długo trwa trzydzieści sekund? Odcinek czasu zegarowego wyda się zupełnie inny, gdy zmianie ulegnie kontekst danej aktywności czy ruchu.

3. Rozwijaj pamięć muzyczną. Podczas słuchania utworu spróbuj przypomnieć sobie podobne przebiegi, odnosząc obecne zdarzenia do minionych. Zestawiaj je wszystkie w tej samej ramie czasowej. Umiejętność ta wymaga nieco wpraawy, ale w końcu się rozwinie. A kiedy już odkryjesz, że umiesz posługiwać się pamięcią w ten sposób – tak jak ludzie nagle odkrywają, że potrafią pływać, jeździć na rowerze albo nartach – życie nigdy nie będzie już takie samo.

4. Jeśli zamierzamy czytać, pisać albo rozmawiać o muzyce, musimy zaopatrzyć się w użyteczne słownictwo. Muzyka jest zasadniczo sztuką niewerbalną, pełną unikalnych zjawisk i efektów, które często okazują się zbyt nieuchwytne dla używanych na co dzień słów. Potrzebujemy specjalnych słów, by te zjawiska opisać, jakkolwiek nieudolnie.

5. Postaraj się ćwiczyć muzyczną koncentrację, szczególnie podczas słuchania dłuższych utworów. Kompozytorzy i wykonawcy uczą się, jak wypełniać określone ramy czasowe w należyty sposób, sięgając po takie czy inne zabiegi przy długich kompozycjach, a jeszcze odmienne w przypadku dzieł krótkich. Słuchacz również powinien nabyć umiejętność dostosowywania się do dzieł różnej długości. Łatwo skupić się na kilkuminutowym fragmencie, lecz praktycznie niewykonalne jest to w konfrontacji z półgodzinną symfonią Beethovena albo trzygodzinną operą Verdiego. Kompozytorzy są tego doskonale świadomi. Dlatego podsuwają nam muzyczne punkty orientacyjne i wskazówki w trakcie całego przebiegu długich utworów, tak abyśmy – nawet jeśli od czasu do czasu ulegniemy rozkojarzeniu –  wiedzieli zawsze, gdzie się znajdujemy.

6. Spróbuj słuchać obiektywnie i beznamiętnie. Koncentruj się na tym, „co jest”, a nie na tym, co chciałbyś, żeby było. W początkowych etapach takiego kierunkowego słuchania, gdy dopiero wprowadzane jest również użyteczne słownictwo, ważnym jest, by sięgać po nie możliwie często. W ten sposób będziemy w stanie porównać utwory reprezentujące różne style, kultury i epoki. Skupiając się na tym, „co jest”, nie pozwól się zniechęcić tym, że ograniczanie językowa początkowo krępować będą także twoje reakcje.

7. Wspomagaj słuchanie doświadczeniem i wiedzą. Chodzi nie tylko o twoje skupienie i coraz bogatsze słownictwo, lecz także o informacje dotyczące samej muzyki: jej kompozytora, historii, kontekstu społecznego. Wiedza ta uczyni słuchanie jeszcze przyjemniejszym.

Może się zdawać, że zachodzi pewna sprzeczność pomiędzy tą sugestią a poprzednią, w której słuchacza zachęca się do koncentracji wyłącznie na tym, „co jest”. W idealnej, fascynującej sytuacji, słuchalibyśmy każdego nowego utworu muzycznego ze świeżymi oczekiwaniami i prawdziwie niewinnymi uszami. Jakbyśmy byli Marsjanami. Ale obiektywizm taki nie istnieje. Wszyscy słuchacze podchodzą do nowej muzyki z uszami „wytrenowanymi” przez osobiste przeżycia, wspomnienia i uprzedzenia. Niektóre z nich mogą wchodzić w drogę doświadczeniu muzycznemu. Spróbuj zastąpić je innymi elementami, które pomogą skupić się na samym dziele – raczej niż na twoich indywidualnych odczuciach. Oczywiście „dzieło” znacznie wykracza poza dźwięki słyszane podczas któregokolwiek z koncertów. Składają się na nie jego poprzednie wykonania, nagrania, nuty spisane na papierze partyturowym, wszystkie wspomnienia, recenzje owej partytury i wykonań, ad infinitum. Pozyskując informacje o którymkolwiek z tych czynników, poszerzamy naszą całościową świadomość samego dzieła.

.

Fine.




Dodaj komentarz