Kto odróżnia mp3 od CD, ręka w górę

Kto odróżnia mp3 od CD, ręka w górę

NPR publikuje serię artykułów poświęconych muzyce w sieci. Wśród nich prosty akustyczny test, który pozwala sprawdzić, czy jesteś w stanie rozpoznać nagranie dobrej jakości od średnio i mocno skompresowanej empetrójki.

Dostajemy sześć utworów, każdy w trzech wersjach: bezstratny plik wav, porządna empetrójka 320 kbps, kiepska empetrójka 128 kbps. Jest stary i nowy pop, jest hip-hop, jest klasyka rocka i klasyka klasyki. Należy wskazać nagranie najlepszej jakości.

Przeraziłbym się własnym wynikiem, gdybym asekuracyjnie nie zwalił winy na tanie Kossy podłączone bezpośrednio do laptopa – i gdyby nie rezultaty innych testujących się:

audio blind test

Wyniki głosowania były odrobinę lepsze niż losowe. Biorąc pod uwagę zasięg NPR, w teście wzięło zapewne udział przynajmniej kilka-kilkanaście tysięcy osób. A to pozwala generalnie zamknąć temat znaczenia jakości audio dla przeciętnego użytkownika.

Rezultaty byłyby może lepsze, gdyby głosujący słuchali na lepszym sprzęcie. Aczkolwiek konwertera DAC używał co dziesiąty z ankietujących się, a wszystkie utwory poprawnie wskazało tylko 1,6 proc. osób – pięć wytypowało 4,5 proc. Połowa przeinwestowała?

Zapewne pomogłoby też wyuczenie się, jak przyłapać kompresję: chociażby szczególnie uważać na góry i doły. Samo NPR podsuwa pewne tricki. Tyle że z reguły nie słuchamy muzyki w ten laboratoryjny sposób. Zabawa miała sprawdzić, czy przy normalnym użytku warto inwestować w bezstratny streaming oferowany przez kolejne serwisy.

Wyniki sugerują, że większość osób powinna poprzestać na YouTube. O ile trudność w odróżnieniu pliku wav (35-37 proc. głosów) od pliku lekko skompresowanego (32-34 proc.) mnie w ogóle nie dziwi, bo nawet profesjonaliści mają z tym kłopot, o tyle w teście niemal równie często obstawiano słynne trzeszczące mp3 (29-30 proc. typów).

W przypadku Coldplay te ostatnie wręcz wygrały. Pozornie potwierdzając w ten sposób słynne obserwacje prof. Jonathana Bergera ze Stanfordu, który od kilkunastu lat puszcza kolejnym rocznikom studentów nagrania o różnym stopniu kompresji i co roku wzrasta odsetek tych, którzy wolą mp3 od CD.

Ale losowe wyniki całego testu pokazują raczej, że jakość brzmienia po prostu nie ma znaczenia. Nie tyle przyzwyczailiśmy się do mp3, nie tyle używamy zbyt kiepskiego sprzętu lub jesteśmy zbytnimi leniami, żeby docenić lepsze audio, co zwyczajnie nie odróżniamy tych formatów mimo szczerych chęci. Strzelamy w ciemno.

Z jednym wyjątkiem: winylu. Tutaj różnicę widać, słychać, a nawet czuć. I może stąd też cały ten boom.

Fine.




7 komentarzy

  1. krzysiek pisze:

    Hehe, no ja nie odróżniam. 1/6, ale też nigdzie nie wskazałem 128kbps. Tanie Sennheisery bezpośrednio do lapka.

  2. fripper pisze:

    Mój wynik: 3/6 (smartfon + średnie cenowo słuchawki dokanałowe Sony)

    Zawsze się uważałem za osobę, która mniej więcej rozróżnia „dobrą” mp3 od „złej” i test to potwierdził, bo również nigdzie nie wskazałem 128, ale między 320 a WAV już nie tak łatwo.

    Wyjątek to Suzanne Vega – tam wszystko słychać od razu i bez słuchania do końca wiedziałem który jest który.

    Najtrudniejszy Jay-Z. Tam prawie nie słyszałem różnicy między trzema wersjami.

  3. Artur pisze:

    U mnie 4/6 (+ 128* i 320 po jednym razie, laptop i głośniki Genius za 200 zł), ale nie był to odsłuch „ot tak sobie”, tylko skupiłem się na wyniku. Nie zawsze byłem w 100% pewien odpowiedzi, więc część z nich można uznać za szczęśliwy traf (aczkolwiek w podobnym teście WiMPa, z okazji uruchomienia opcji HiFi, trafiłem bodajże 3 z 5, więc może coś tam jednak słyszę).

    *a jednak nie Coldplay, tylko Katy Perry

  4. fripper pisze:

    Ciekawa sprawa z tym Colplay. Trafiłem tam w 320, więc punktu nie było, ale najłatwiej po Vedze było mi rozpoznać 128 – w warstwie perkusyjnej.

  5. krzysiek pisze:

    O tak, Jay-Z najtrudniejszy.

  6. Mariusz Herma pisze:

    Powtórzyłem na domowym sprzęcie (kluczowy tutaj wydaje się DAC) i wprawdzie 128kbps łatwo odsiać, ale już odróżnianie .wav od 320kbps wydaje się loterią. Testowałem dwie inne osoby mniej nałogowo słuchające i też nie powinny inwestować w odsłuch bezstratny.

  7. wieczór pisze:

    słuchawki podpięte pod laptop – 2/6
    laptop podpięty pod wzmacniacz i głośniki – 3/6 (ale tylko raz obstawiłem 128)

Dodaj komentarz