Inspirujące inspiracje Fleet Foxes

Robert Pecknold skończył dziś 23 lata. W lutym Fleet Foxes trzy razy z rzędu wypełniło londyński Roundhouse, mieszczący 3 tysiące osób. Wcześniej przed bankructwem uratowali podupadłą wytwórnię Bella Union, tamtejszego wydawcę, bo 300 tys. Brytyjczyków pokryło platyną barwną okładkę ich debiutu. Pecknold komentuje krótko: „That’s insane”.

Wypowiadając się na temat muzyki, nie tylko własnej, na szczęście okazuje się bardziej wylewny. Marcowy „Uncut” drukuje zestawienie dziesięciu płyt dla Pecknolda szczególnych, każdorazowo z kilkuzdaniowym uzasadnieniem. Jako że miejscami owo zestawienie mogłoby nam się pokryć – o ile „Uncut” pewnego dnia i mnie zechciałby podesłać taką ankietkę – tedy i ja polecam, co znam, podpytując was przy okazji o resztę:

Yasunori Mitsuda – Chrono Trigger OST (1995)
(Kategoria: Soundtrack mojego dzieciństwa)
Bob Dylan – Live 1966: The Royal Albert Hall Concert (1998)
(Powód, dla którego chwyciłem za gitarę)
The Trees Community – The Christ Tree (1975)
(Dzięki niej pokochałem freak folk)
Jodee Sill – Judee Sill (1971)
(Przypomina mi o zakochiwaniu się)
Steeleye Span – Hark! The Village Wait (1970)
(Uczyniła mnie anglofilem)


Dungen – Ta Det Lugnt
(2004)
(Przypomina mi o poprzedniej pracy)
David Crosby – If I Could Only Remember My Name (1971)
(Uwolniła mój umysł)
The Strokes – Room on Fire (2003)
(Nauczyła mnie autentyczności)
Panda Bear – Person Pitch
(2007)
(Przywróciła mi wiarę)
Joanna Newsom – Ys (2006)
(Pozostanie ze mną na zawsze)

Z tej drugiej piątki najbliżej mi do Joanny Newsom i Dungen. „Ta Det Lungnt” Pecknold torturował swoich kolegów, gdy jeszcze pracował jako kucharz: „Myślę, że to najlepsza kapela na świecie”. Joannę zaś wybrałby, gdyby kazano mu do końca życia słuchać już tylko jednej płyty: „Nie byłem  wyznawcą aż do chwili, gdy wybrałem się na lunch do babci. Po drodze wysłuchałem Ys ze cztery razy, wróciłem nawrócony”. Pozostałe pozycje można powściągliwie określić jako co najmniej solidne.

Pozostaje piątka pierwsza, której nie miałem jeszcze okazji zasmakować i chętnie przyjmę sugestie. Bo tylko po post-Newportowym Dylanie wiadomo, czego mniej więcej można się spodziewać („Chciałbym go kiedyś poznać, a potem umrzeć w spełnieniu”). No i po japońskiej muzyce do Pecknolda ulubionej gry Nintendo, gdy miał 11 lat. Czyli nie aż tak dawno temu.

Fine.




10 komentarzy

  1. Judee Sill – postać tragiczna, pozycja wskazana dla folkomaniaków. Blisko Joni Mitchell i Carly Simon. Fleet Foxes skowerowali jej „Crayon Angels” http://www.youtube.com/watch?v=5DNJ7LpiE_A

  2. ArtS. pisze:

    Dobrą recenzję The Trees Community, pióra czołowego krajowego znawcy psychodelii – Dariusza Brzostka – znajdziesz w numerze „Gaz-ety” z marca 2007: http://www.vivo.pl/gaz-eta/recenzje/gazeta.php?nr=53&id=27

  3. iammacio pisze:

    @Robert Pecknold skończył dziś 23 lata.

    a Angus Young z AC piorun DC, 54. ale jakoś nie spodziewał się abyś ów fakt tutaj odnotował;p

  4. Fufatch pisze:

    Yasunori Mitsuda – Chrono Trigger OST (1995)

    Coś mi mówiło, że w twórczości Fleet Foxes są inspiracje muzyką z japońskich konsolowych rpgów, dopiero potwierdzenie z pierwszej ręki rozwiewa wątpliwości.

    Soundtrack do Chrono Trigger Yasunori Mitsudy to kultowy już w społeczności VGM (Video Game Music) album, zdolny poruszyć nie tylko nabuzowanych nostalgią fanów ale także nieobeznanych z materiałem odbiorców. o czym świadczyć może jego wysoka pozycja na RYM’ie Zdecydowanie polecam.

  5. Mariusz Herma pisze:

    Głowę dałbym, że od Mitsudy żaden specjalista się nie znajdzie. Szacun Fufatch, sprawdzę.

  6. Fufatch pisze:

    Uczulić muszę jedynie na surowość oryginalnego materiału (wrońcu całość służy za podkład do gry przeznaczonej dla 16-bitowej konsoli Super Nintendo), nie mniej jednak nie o produkcję się tu rozchodzi ale głębie kompozycji. Polecam się ;)

  7. Mariusz Herma pisze:

    Chrono Trigger – faktycznie ciężko się słucha przez to prostackie midi, stare nawet jak na połowę lat 90., ale momentami duchem blisko Mitsudzie do Hisaishiego muzyki dla filmów Studia Ghibli – a to mi się bardzo podoba.

  8. Fufatch pisze:

    Kompozytorzy muzyki do gier na Super Nintendo byli mocno ograniczani sprzętowo. Generację konsol później mieli możliwość siegnięcia po szerszą instrumentację jak np poniżej:

    http://www.youtube.com/watch?v=laMvJf9UNdc

    Dodatkowo polecam:

    http://www.youtube.com/watch?v=iGhffpNTNhs – jazzująca aranżacja motywu głównego Crono Trigger.

    http://www.youtube.com/watch?v=SJmgNmO4Muc&feature=related – „symfoniczna” składanka highlightów z Crono Trigger i sequela – Chrono Cross.

    http://www.youtube.com/watch?v=TGKvSNZ3LM0 – Jeden z moich faworytów od Mitsudy – Mlelkaba – Album: Creid: Yasunori Mitsuda & Millennial Fair.

  9. Mariusz Herma pisze:

    The Trees Community – połączenie folkowo-baśniowo-chórkolubnej grupy Renaissance z orientalnymi psychodelicznymi odlotami Popol Vuh. Oj warto.

  10. iammacio pisze:

    wiedziałem że się wkręcisz;] zaiste natchniona muzyka.

Dodaj komentarz