Barbarzyńcy w filharmonii!

Elegancki, lekko siwiejący mężczyzna pod pięćdziesiątkę, do żony:

Wiesz co, ja to jednak jestem konserwatystą. Ta wydekoltowana altowiolinistka w klapkach… Przecież to trzeba trzymać jakiś fason.

Gorąco tu, coś mało tlenu. Chyba zdejmę tę marynarkę.

Elegancka, lekko siwiejąca kobieta pod pięćdziesiątkę, do sąsiadki:

Nie zostaję na Trzecią*, bo słyszałam ją już w tym składzie – w Londynie i Nowym Jorku. To oczywiście wyborna orkiestra. Naszych orkiestr już nie mogę słuchać. To jest barbarzyństwo. Ciosanie, a nie granie muzyki.

Polskiej orkiestry żaden solista mi nie wynagrodzi. Ja wszystko słyszę, każdy fałsz, każdy rozstrojony instrument. U nas już wolę chodzić do opery – siedzą sobie w tej swojej fosie i choćby nie wiem, jak chcieli, nie pohałasują.

A na Antoniego Wita to już patrzeć nie mogę. To jest barbarzyńca, a nie dyrygent. Jak ostatnio zaczęli pierwszy skrzypcowy Karłowicza, to myślałam, że wyjdę z sali. Zresztą dla mnie liczy się już tylko muzyka dawna.

*III Symfonia a-moll Mendelssohna, czyli popularna „Szkocka”, do której przez lata nie mogłem się przekonać, ale widocznie trzeba mi ją było usłyszeć w wykonaniu tańczącej-na-krzesłach Orchestre des Champs-Élysées: precyzyjnej w dynamice, ale w barwie miękkiej niczym południowokarpacki mech. Zabrało mi dobre kilka minut, zanim w ogóle oderwałem uwagę od samego brzmienia tej ekipy. Postuluję więcej dekoltów i klapek.




3 komentarze

  1. Jakieś zdjęcia altowiolinistki?

  2. Mariusz Herma pisze:

    Właśnie spadło mi z nieba wejście na dzisiejszego „Eliasza” Mendelssohna, więc będzie powtórka z Herreweghiem i Francuzami. Może uda mi się złapać dziewczę na komórkę (aparatu nie zaryzykuję), chyba że dotarły do niej uwagi o niestosowności paryskich strojów i się skandalistka pohamuje.

    Ale generalnie rzecz w tym, że nawet byś nie pomyślał. To trzeba mieć pewien wiek i pewien smak – muzyczny oczywiście.

  3. Mariusz Herma pisze:

    Wczoraj siedziałem w innym sektorze, więc tylko takie zdjęcie szpiegowskie z przerwy. Dekolt jak widać był, za to „klapki” okazały się złotymi „pantofelkami” – od innych różniły się tylko kolorem. Oratorium przednie.

Dodaj komentarz