Ringo Starr – Y Not

Ringo Starr – Y Not (Hip-O Records)

Bo lepiej już było. Bo każdego roku wychodzi 99999 ciekawszych płyt. Bo takie traktowanie rock’n’rolla doprowadziło do rewolucji punkowej, a drugiej nie chcemy. Bo takie podejście do melodii zagospodarowali już gwiazdorzy italo disco. A teksty, podejrzewam, pisali lepsze. Bo powtórzenie refrenu choćby i osiem razy z rzędu nie pomoże, jeśli to zły refren. Bo Vad Dyke Parks tylko udaje, że gości. Bo Paul McCartney i Joss Stone też nie są ostatnio w najlepszej formie. Bo spędzenie setek godzin w studiu nie robi z ciebie producenta. Bo hasło „Peace and Love” było tanim chwytem już dobre cztery dekady temu. Bo debiut na 58. miejscu Billboardu (największy wyczyn Starra od 1976 roku) to ostateczny dowód na to, że młodzi nie kupują już płyt CD. Bo starość, nie radość, a przez tę płytę przybliżycie się do niej o prawie 37 minut. Bo nawet fani pożałują, gdy usłyszą. Bo wszyscy inni zwątpią, że Starr bębnił, gdzie bębnił. Bo nie.

(Machina, luty 2010)

Fine.




4 komentarze

  1. pszemcio pisze:

    >Bo debiut na 58. miejscu Billboardu (największy wyczyn >Starra od 1976 roku) to ostateczny dowód na to, że młodzi >nie kupują już płyt CD.

    no jak? żaden dowód. jak coś to naciagany dowód że starzy nie kupują, młodzi raczej nie są tu grupą docelową

  2. Mariusz Herma pisze:

    Bo to nie o to, na opak: gdyby młodzi tak jak kiedyś decydowali o kształcie listy Billboardu, to nie zmieściłby się nawet w Top 200 :-)

  3. pszemcio pisze:

    aaa, ok:)

  4. świerk pisze:

    ale ci kiedysiejsi młodzi dziś są starzy. ej bez kitu. pomieszało mi się…

    ;-)

Dodaj komentarz