W międzyczasie

Muzycy Isis ogłosili koniec działalności, stwierdzając, że powiedzieli wszystko, co mieli do powiedzenia. Mimo że o kilka lat za późno, i tak imponujące, że doszli do prawdy, której inni nie potrafią, a częściej nie chcą dostrzec. (Ja pierwszy pomyślałem o Mogwai). Chyba że chodzi tutaj tylko o przygotowanie gruntu pod efektowny reunion, poprzedzony wydaniem wspominkowego składaka. Robimy listę kolejnych kandydatów do oświecenia?

Jak słyszałem z drugiej ręki, podczas Smooth Jazz Festival publiczność organizowała akcje protestacyjne w postaci ostentacyjnych zbiorowych ewakuacji z imprezy. Organizatorzy nie potrafili przyzwoicie nagłośnić koncertu a) plenerowego b) wykonawców głównie akustycznych.

Pop w Wielkiej Brytanii po raz pierwszy od 2003 roku wyprzedził rock w statystykach sprzedaży, co by symbolicznie kończyło krótką karierę new rock revolution. „The whole vibe of new, exciting hard rock bands seem non-existent right now. I always say that the heavy metal spirit is alive and well and holding it’s own, but that broader rock’n’roll thing of bands like AC/DC or Guns N’Roses seems pretty slim. The rock’n’roll spirit is extremely diminished. (…) Pop music is bigger than it’s ever been” – mówi Slash na łamach „NME”, w istocie tłumacząc się, dlaczegóż to poszedł w pop. Ale na koniec zastrzegł!: „That said, I don’t think there’s room for me with Lady Gaga. There’s nothing I could do on guitar that could change the trajectory of Lady Gaga”.

A ten patyczek przypadł mi do kawy w pewnym miłym miejscu. Znajomy wylosował „Love your enemies”.

Fine.




Dodaj komentarz