Pavement – Quarantine the Past

Pavement – Quarantine the Past (Matador)

 

Antyprzeboje Pavement na 20. urodziny, 10. rocznicę śmierci i początek drugiego życia grupy

Pavement rozpadli się w 1999 roku, w najgorszym możliwym momencie. W ciągu roku świat opanowała gitarowa rewolucja, a wkrótce potem moda na indie, której podwaliny Kalifornijczycy kładli przez 10 lat mozolnej pracy. Z kolei powrót z rockowych zaświatów zorganizowali za późno. Zbiorowy gust zdążył skręcić ku gatunkowemu eklektyzmowi i nawet rockmanów obowiązuje obycie z samplerem. W tym kontekście homogeniczny dorobek Pavement brzmi surowo jak nigdy przedtem. I jakże autentycznie.

Trasie grupy, która właśnie dociera do Gdyni, towarzyszy dwupłytowa kompilacja „Quarantine the Past”. Największe przeboje? Naturalnie są, na czele z „Gold Soundz” i „Here”, ale poprzedza je garść białych kruków – rozkosz dla fanów, męka dla pozerów, chwila prawdy dla niezdecydowanych. Ci pierwsi, dobijający powoli do trzydziestki, przypomną sobie kompozytorski talent Stephena Malkmusa. Z kolei aspirującym hipsterom, których horyzont muzyczny sięga początku milenium, album pozwoli oswoić się z ulubionym zespołem ich ulubionej grupy. Od początku spodziewaliście się tej puenty – Pavement jednak wiedzieli, kiedy zniknąć i kiedy powrócić.

„Przekrój”

 

 

Fine.




Dodaj komentarz