Keith Jarrett / Charlie Haden – Jasmine (ECM)
Od wydania ostatniego albumu studyjnego „The Melody at Night, With You” z 1999 roku, Keith Jarret zdążył skląć publiczność w Perugii, Minneapolis, Carnegie Hall i kilkunastu innych miejscach, zrazić do siebie żonę, przejść załamanie nerwowe i prawie rzucić muzykę. Powstałe w tym kontekście „Jasmine” dowodzi tego, że w Jarrecie romantyka nic nie jest w stanie zabić. Zamiast odsłaniać okaleczenia i blizny po bodaj najbardziej burzliwym dziesięcioleciu w życiu weterana pianistyki jazzowej, nakrywa go w sytuacji zgoła baletowej.
Przez ostatnie 25 lat Jarrett pozostawał także wierny swemu trio z Garym Peacockiem i Jackiem DeJohnette. Niniejszy wyjątek poczyniony względem Charliego Hadena tylko potwierdza słuszność tamtej konsekwencji. Jarrett sprawia wrażenie, jakby ustępował Hadenowi miejsca. Kłopot w tym, że kontrabasista odwdzięcza się przyjacielowi dokładnie tym samym. A melancholię takich standardów jak „Body and Soul” czy „For All We Know” uwydatnia jeszcze kameralne brzmienie płyty – nagrano ją w domu pianisty wiosną 2007 roku.
Jako spotkanie przyjaciół, którzy nie muzykowali razem od 1978 roku, „Jasmine” ma dużą wartość, ale głównie historyczną.
(źródło: Machina)