Pitchfork can be sometimes ridiculous

Nową płytę Kanyego Westa lubi się od pierwszego usłyszenia. Przy czwartym obrocie dalej bardzo mi się podoba, aczkolwiek wydaje mi raczej płytą na miesiąc, a nie na dekadę.

Utwierdził mnie w tym przekonaniu Pitchfork, który wystawił „My Beautiful Dark Twisted Fantasy” swoje pierwsze 10.0 od czasu „Yankee Hotel Foxtrot” Wilco, a następnie podparł tę ocenę przerażająco miałkim tekstem. Bez cyferki nijak nie odgadłbym doniosłości tej płyty, choć autor wystukał jakieś dziesięć tysięcy znaków. Może doniosłości w tym materiale zwyczajnie nie ma i nawet najsprawniejszy writer tego nie nadrobi? Czy to nie o 5-6 lat za późno, by tak zachowawczą płytą cokolwiek zmienić – w gatunku albo w czyjejkolwiek głowie? Chyba że samplowanie progrockowców uznamy za rewolucję.

Zamiast zagubionego Pitchforka polecam świetną sylwetkę Westa, którą w „New York Timesie” popełnił Jon Caramanica, i którą należało pod tą dziesiątką zwyczajnie przedrukować.

Fine.




16 komentarzy

  1. iammacio pisze:

    hehe. nie spodziewalem sie reakcji. tekst p4ka bez rewelacji, ale z tezą – pod tezę? – choc zabraklo mi nawiazania do epickiej trasy glow in the dark, na której West wcielał się przecież w superbbohatera. Nitsuh też fajnie o Weście napisał – mocno w kontekście jego królewskich aspiracji. a ocena imho rzecz 2gorzędna.

  2. iammacio pisze:

    a samej płyty jeszcze nie słyszałem – poza kilkoma singlami z twittera.

  3. Mariusz Herma pisze:

    link do Nitsuha:
    http://nymag.com/daily/entertainment/2010/11/filthy_rich_kanye_wests_royal.html

    Zrzuty z Twittera okazały się często wstępnymi wersjami, jest sporo zmian. No i albumowo prezentują się znacznie lepiej.

  4. iammacio pisze:

    now i’m curious / jestem ciekawy

  5. pagaj pisze:

    macio, w momencie gdy wpływowy (cokolwiek to znaczy) serwis indie daje pierwszą od wielu lat dziesiątkę, trudno mówić o tym, że ocena jest drugorzędna.

    a zresztą, „doniosłość płyt”, pfff

  6. iammacio pisze:

    mi tego nie trzeba tłumaczyć. nie mniej jednak cyferki przy płytach to zło (czy konieczne? też bym się sprzeczał). „ja tam swoje wiem”.

  7. rgds pisze:

    Nie macie o czym dyskutować, tylko o Pitchforku…. Boże.

  8. pagaj pisze:

    już nawet nie chodzi o tego piczforka nieszczęsnego. chodzi o to, że w różnych szuwarach internetu – i nie tylko – ślinią się nad tą płytą. RYM – średnia 3.95 (i to nie wzięło się tam wszystko dzisiaj po recenzji PFM) + jak na razie stówa na metacritic.
    nie wiem, nie słuchałem jeszcze, pewnie jutro, ale czy naprawdę Kanye po tylu latach kariery udało się wykrzesać coś jeszcze ze starej formuły i/lub wygłosić jakiś wiekopomny stejtment, czy może to świat oszalał? a może my z biednej polskiej perspektywy czegoś nie dostrzegamy?
    dobra, nie pitolę więcej. posłuchamy, zobaczymy.

  9. iammacio pisze:

    Tom Ewing to the thread:
    http://tomewing.tumblr.com/post/1648519399/10-things-about-the-kanye-west-album

    punkt 3 – coś w ten deseń chodziło mi od rana po głowie. jak zawsze przy takich notach, it’s a land grab! choć akurat, dawanie maksymalnej noty, kiedy większość amerykańskich mediów już to uczyniła, jest imho trochę bezrefleksyjne – „he’s a douche, but he makes great records. but still a douche. with a small dick”.

  10. Mariusz Herma pisze:

    Pagaj – jeszcze w sobotę na RYMie było ponad 4.0, przy czym 90% ocen to było 4.5., reszta entuzjastycznie dbała o równowagę.

    „Doniosłości” nie użyłem w tym znaczeniu, które wykluczałoby „God Only Knows” czy inne Jamiroquai. Nawet zabezpieczyłem się, dodając „albo w czyjejkolwiek głowie” :-)

  11. PopUp pisze:

    Skoro ostatni Deerhunter na piczforku dostaje 9,2 i jest „a seamless album of startling emotional clarity”, do którego ludzkość będzie wracać przez lata, to Kanye nie może mieć 10? Nie może o te 9 procent lepszy zdaniem indie-wyroczni?

  12. Kamil pisze:

    Sprawa podobna do fincherowskiego Social Network. Tylko, że Kanye trochę bardziej zasługuje na swój przesadzony hajp – tak 9.0 na forku, 4.5 na rolling stone, biorąc pod uwagę ich kryterium ocenienia. Tak jak Mariusz napisał – płyta na miesiąc, bardzo dobra, ale to chyba jeszcze nie rewolucja. Hip hop w garniturze ambitnego popu.

  13. Killamanjaro pisze:

    http://www.cokemachineglow.com/record_review/5791/kanyewest-fantasy-2010

    I to mnie również dziwi, bo CMG lubi wystawiać oceny na przekór wszelkim hajpom. No i recka o niebo lepsza od PFM.

  14. Mariusz Herma pisze:

    I współpisana przez niejaką Lindsay Zoladz :-)
    Tutaj trochę krytyki:
    http://www.popmatters.com/pm/review/133823-kanye-west-my-beautiful-dark-twisted-fantasy/

    Przesłuchałem wczoraj po raz szósty – z dużą przyjemnością, ale na jakiś czas to mi wystarczy.

  15. ArtS. pisze:

    Ponieważ jeszcze nie słyszałem, to mogę zapytać prowokacyjnie: lepszy niż Big Boi?

  16. Mariusz Herma pisze:

    Trochę lepszy. Przynajmniej jako płyta popowa, bo jest naszpikowany tak zwanymi hookami. Przy czym też mniej wysublimowany – wszystko tu jest wielkie, dosadne i wali po uszach.

    Ale w sumie – mimo zakładki „popowy hip-hop” – dwie zupełnie inne płyty.

Dodaj komentarz