• 30 listopada, RYM:
• 7 grudnia, PFM:
Podsumowanie „Wire” tuż tuż, więc będzie jeszcze ciekawiej. Przy okazji black metalu polecam Jana Błaszczaka recenzję nowego Twilight.
• 30 listopada, RYM:
• 7 grudnia, PFM:
Podsumowanie „Wire” tuż tuż, więc będzie jeszcze ciekawiej. Przy okazji black metalu polecam Jana Błaszczaka recenzję nowego Twilight.
słaby ten Agalloch
W niedzielę byliśmy z Jarkiem Sz. na Wolves in the Throne Room i się okazało, że „atmospheric bombast” się sprowadza do gałązek i świeczek na scenie, a muzycznie to jest las 15 lat za Wikingami, sztampa. Pewnie tu jest podobnie.
Jest.
Agalloch było ok do czasu wejścia wokalu. Po nim postanowiłem sobie dać spokój i kiedy indziej posłuchać. Nie wiem czy Mariuszu przerabiałeś nowe Deathspell Omega, ale pierwsza klasa jak na Black Metal :D Przynajmniej na RYMie ludzie doznawali jakby odkryto nową religię :)
„pierwsza klasa jak na black metal” – pffff…
Hehe, czyżbyś Jarku lubował się w tych dźwiękach? :D
Jarku, czegoś o Tobie nie wiem? :-))))))
no, to taka moja guilty pleasure, ale nie mówcie nikomu
To znakomita płyta tylko trzeba jej dać trochę czasu. Na początku mi się nie podobała a potem przez dobre dwa tygodnie słuchałem tylko jej. Ale, ale – nie oszukujmy się to nie jest Black Metal tylko śakiś post rock…
…do tego bardzo całuśny.