Destroyer – Kaputt

 

Destroyer – Kaputt (Merge)

Nie trzeba znać poprzednich ośmiu płyt kanadyjskiej grupy Destroyer, aby zachwycić się dziewiątą. Nie trzeba wiedzieć o mesjańskich ambicjach jej lidera, by spostrzec, że na „Kaputt” Dan Bejar składa broń. Śpiewa wprawdzie o uganianiu się za dziewczętami, kokainą i wielkim światem, tyle że robi to utworze zatytułowanym, no właśnie, „Kaputt”.

Bejar odpuszcza dosłownie: wokale rejestrował na kanapie w pozycji leżącej, a brzmieniu albumu pozwolił zabłądzić aż na przełom lat 70. i 80. do epoki wysmakowanego rocka, choć on sam przyznaje się raczej do uległości wobec wdzięków Sade. Zbytek pogłosów i powściągliwość aranżacyjna uwypuklają to, co zginęłoby w gęstszym miksie: leniwą wędrówkę bezprogowego basu, pojedyncze nuty saksofonu i trąbki oraz nieśmiałą obecność Sibel Thrasher, wspierającej wokalnie Bejara w jego błogim chilloucie.

(„Przekrój” 7/2011)

 

 

Fine.




Dodaj komentarz