Paradokument o japońskiej awangardzie, tej bardziej (=nie tylko muzycznie) odjechanej, po punktowych pokazach festiwalowych wchodzi punktowo do kin. Dla dwóch scen warto:
– plażowy minikoncert Umi No Yeah!! z gitarzystką w kostiumie SF. Nie pamiętam nawet, czy podłączyła instrument do pieca
– szamański seans, który Fuyuki Yamakawa organizuje w jaskini dla garstki młodocianych. Za oświetlenie robią żarówki, które zapalają się i gasną w rytm bicia nagłośnionego serca, który to rytm Yamakawa reguluje oddechem. A przy tym śpiewa głosem alikwotowym i wali się w czoło
Poza tym złomowiska (Otomo Yoshihide okłada gitarę metalowym prętem), ruiny domów (Sakamoto Hiromichi strzela z plastikowego pistoletu do wiolonczeli) i sporo niepotrzebnych ujęć, którymi Francuzi postanowili wzmocnić „artystyczny” wydźwięk filmu.
Sceny przy stole z debatująca reprezentacją Tokio pięknie pokazują, że awangarda awangardzie nierówna. Są błyskotliwe zdanka w rodzaju „współczesnych japońskich piosenek nie można nazwać ani japońskimi, ani piosenkami”, są też losowe cytaty z manifestów futurystów z początku XX wieku.
*
Dwa odkrycia pierwszego panelu piątej edycji Muzyki a Biznes:
– hiphopowcy są bardzo do przodu, jeśli chodzi o prowadzenie biznesu: rapują, produkują, promują, negocjują, kupują (!) patronaty, robią bannery i t-shirty, szefują wytwórniom, kodują e-sklepy, załatwiają granty z UE i chodzą do ZAiKS-u – ogarniają wszystko to, czego reszta muzykantów będzie się dopiero uczyć
– hiphopowcy są bardzo do tyłu, jeśli chodzi o myślenie o biznesie: „Płyty niby przestają się sprzedawać, ale liczymy na cyfrę”
Odnośnie odkryć z MaBu:
Czy mógłbyś rozwinać to zdanie o hiphopowcach będących do tyłu z myśleniem o biznesie? Tzn. domyślam się, że komentarz odnosi się do niemożliwych do spełnienia nadziei dot. cyfrowej dystrybucji nagrań jako następczyni dystrybucji tradycyjnej.
Tak się tylko zastanawiam, czy ich nadzieje dotyczą tylko „sprzedaży płyt w mp3”, czy też może całego rynku online/mobile, gdzie muzyka funkcjonuje na innych prawach i zasadach niż w prostym modelu „sprzedajmy płytę w necie, sprzedajmy e-kod do downloadu mp3”. Troche mieszma pewnie – po prostu proszę o rozwinięcie myśli:)
Pojawił się wątek spadku sprzedaży płyt kompaktowych, który w połączeniu z nieistniejącym rynkiem plików muzycznych sprawia, że wytwórnie hiphopowe żyją (upraszczam) z bluz. „Bo ich nie da się ściągnąć z sieci”.
Bodaj wszyscy trzej goście wyrazili jednak nadzieję, że Polska nadrobi opóźnienie i sprzedaż muzyki cyfrowej wnet ruszy. I będzie im łatwiej. To świadczy moim zdaniem o braku orientacji w sieci – bo streaming, chmura, i tak dalej. Chciałoby się, żeby mieli pomysł na życie w świecie bez CD *i* bez mp3. A była dyskusja o mp3 zamiast CD. Dyskusja nieaktualna na Zachodzie już od paru lat, a my przecież niezwykłym zrządzeniem losu (=polityką iTunes + mentalnością Polaków) w tej kwestii jesteśmy bardzo zachodni.
Kiedyś jeszcze ratunkiem były odtwarzacze mp3, teraz Spotify otworzysz na Symbianie. Co tak lakonicznie o konferencji? Czyżby wszyscy powtórzyli wszystko, co już i tak wiemy? Pytam bo miałem nawet się zebrać, a nie wiem, czy żałować.
Na kolejnych panelach nie byłem – biegłem na inną konferencję pt. „KOBIETY W OPORZE SPOŁECZNYM I OPOZYCJI W POLSCE 1944–1989”, bardzo ciekawą – może ktoś został i się wypowie?
Ale zawsze właśnie mi się wydawało, że hip-hopowe środowiska w Polsce są dosyć odporne na spadek sprzedaży płyt. Tzn. nie są to grube nakłady jak przed laty, ale jest jakaś stała grupa odbiorców i np. gruba część nielegali sprzedaje się ze znikomą promocją, lecz w nakładach znacznie większych niż „alternatywa” (Małpa, Ortega, WENA itd.). A do tego koszty nagrania hh zawsze były przecież niższe.
Panowie wytwórcy i raperzy w jednym mówili, że przychody z płyt są dalszym miejscu w ich rachunkach. Bluzy :-)
Aczkolwiek potwierdzili prawdziwość stereotypu – że w tym gatunku „zakup = szacun”.
[…] na ten film, a teraz czekam. A nuż będzie pięknie? PS. Kto jeszcze nie widział, marsz na I tak nie zależy nam na muzyce. Fenomenalny film o różnych fajnych […]
stream całości
http://youtu.be/uxDnbD8OoD8
[…] lata temu zachwycałem się tutaj francuskim dokumentem o japońskiej awangardzie „I tak nie zależy nam na […]