Dzisiaj przyszło:
Nowy zespół muzyków M83 już w tym tygodniu na 3 koncertach w Polsce!
STAL to nowe muzyczne dziecko Pierre’a Marie Mauliniego i Anthony’ego Gonzaleza z M83. Zespół wystąpi w stołecznym klubie „Progresja” już w piątek 20 maja. Dzień wcześniej zagrają w sopockiej „Papryce”, a w środę w poznańskim klubie „Pod Minogą”.
(…)
Zespół M83 odwiedził Polskę po raz pierwszy dwa lata temu w ramach festiwalu Heinken Opener i okazał się jednym z najciekawszych zjawisk muzyki elektroniczno-rockowej ostatnich lat. Po zakończeniu światowego tournee promującego ich piąty album „Saturdays = Youth”, gitarzysta Pierre Maulini wraz z Anthonym Gonzalezem postanowili stworzyć nowy projekt.
Po nagraniu pierwszych utworów we własnej sypialni, STAL przenieśli się do Irlandii, gdzie wypracowali swoje brzmienie wraz z Patrickiem Walshem (inżynierem dźwięku m.in.: M83, Royskopp oraz Mylo) i nagrali w 2010 roku nowe utwory z Benjaminem Feuillade’m (Rita Mitsouko).
Biogram przed kreacją tutaj.
Bardzo ładnie, podkreślone to co najwazniejsze :)
Tylko czy Gonzalez wie o tym, że jest ojcem?
Rynek koncertowy jest u nas mocno przeceniony.Tak na wzór bańki internetowej, za chwilę może skończyć się kasa na wiele festiwali i utrzymywanie klubów, i zostaną najsilniejsi. Do tego zastanawiam się, co się stanie z koncertami niezal-gwiazdek (szczególnie darmowymi) po końcu bitki o Europejską Stolicę Kultury. Teraz zrobienie darmowego minifestiwalu to punkt honoru każdego kandydata.
@ Marcel
„Teraz zrobienie darmowego minifestiwalu to punkt honoru każdego kandydata.”
O to to.
W Lublinie jak dwóch grajków na ulicy się spotka, to już mi ślą mejle, że to nowy Festiwal Muzyki Ulicznej, i że bez tej inicjatywy ESK 2016 na pewno nie dostaniemy.
Też. Ale ciekawią mnie szczególnie te działania w Katowicach i Gdańsku. Tam cisną z Crystal Fighters albo Jonem Hopkinsem, Gdańsk działa ze Stocznią, u nas Manuva. Fajnie, ale kto by na to przyszedł, gdyby nie było darmowe, i czy w ogóle by było, gdyby nie ESK. Zrobienie dobrego festu/ cyklu/zbudowanie programu klubu to jest robota na lata. A tutaj to się odbywa na zasadzie „wydamy kilkaset tysięcy, główna onetu, pogadają o nas na forach, świetna promocja”. No tak, a potem co? Dotowanie z kasy miasta się skończy po przegranej (a to będą aż cztery miasta), i od razu nam się rynek skurczy.
Zaczynają się nam też powtarzać te wizyty i nawet The National w końcu będzie musiało dać odetchnąć polskiej publiczności. (Nie mam tego przekonania co do Archive). Coraz częściej „po raz pierwszy w Polsce” jest wypierane np. przez „po raz pierwszy w Gdyni” (to akurat – trzykrotnie powtórzone – z dzisiejszego newslettera Ladies’ Jazz Festiwal).
Odwołane Animal Collective to chyba już takie pierwsze pękające bąble. Swoją drogą wstyd, że taki solidny zespół ma odwołane koncerty, bo się nie sprzedały
http://rozrywka.trojmiasto.pl/Swans-nie-zagrali-bo-padal-deszcz-n48078.html
„it was raiing and too dangerous to play. we tried our best. thats it, end of story.”
http://www.facebook.com/pages/Swans/13879391977