Goblin

Fader > Nitsuh Abebe > Village Voice > „Goblin” > Pitchfork

 

Fine.




3 komentarze

  1. vlad.palovy pisze:

    Odsluchalem tej plyty wczoraj i po prostu wbilo mnie w ziemie. Dla mnie to nie zwykly hiphopowy albym [jezeli to hip hop, czy tam rap, nie wiem]. To LP opera. Fak! :)

  2. Mariusz Herma pisze:

    No tak, z opery też niewiele się zrozumie bez ściągawki ;-)
    http://rapgenius.com/lyrics/Tyler-the-creator/Yonkers

  3. vlad.palovy pisze:

    :D
    Ja na powaznie z ta opera. Przypomina mi to rzeczy ktore robili Glass z Wilsonem. Nie slucham duzo hip hopu, ale tych najwazniejszych nie odpuszczam. W angielskim uzywam f-word’u. Ten facet wspina sie na wyzyny. Nigdy wczesniej nie slyszalem T,TK. Aktualnie to najlepsze co slyszalem z melodeklamacji. Rapowania? Nie wiem jak to sie nazywa. Goblin, dla mnie, to forma wyzsza, wlasnie na ksztalt opery. Tak slysze ta plyte. Ten facet recytuje poezje i uzywa pieknego, pelnego ekspresji poetyckiego jezyka aby to wyrazic. To ekstra ordynary przyjemnosc.

Dodaj komentarz