Battles – wywiad

„Bo wiesz, gdy wmaszerowaliśmy do studia, było nas czterech. We wszystkich piosenkach śpiewał tamten gość. Takie było jego życzenie i my nie mieliśmy z tym problemu. Przynajmniej do czasu, kiedy sobie poszedł. A my zostaliśmy z niedokończoną płytą. Utknęliśmy.

Absolutnie wykluczyliśmy wypuszczenie albumu podpisanego „Battles” z tym facetem na wokalu. Musieliśmy więc odkręcić cały proces, cofnąć się do początkowego stadium prac i to było niemałym psychicznym wyzwaniem. Choć ostatecznie wyszło nam na dobre. To jak ze skokami wzwyż: jeśli ktoś podniesie ci niespodziewanie poprzeczkę, to na początku jesteś wściekły. Ale po osiągnięciu celu będziesz zadowolony, bo awansowałeś na wyższy poziom”.

Cała rozmowa →

.

Fine.




2 komentarze

  1. Marceli Szpak pisze:

    „ale oldschool’ zostaje moja ulubioną tegoroczną dziennikarską reakcją w wywiadzie:)

  2. maia pisze:

    Byłam w zeszłym tygodniu na ich koncercie w Wiedniu. I to był jeden z tych występów wspomaganych „uprzednio zarejestrowanymi projekcjami” – dziwne to robi wrażenie, trzeba przyznać, potrzebowałam chwili, żeby to zaakceptować. Ale poza tym koncert bardzo dobry.

Dodaj komentarz