A propos prasy: zabawne, że sześć lat pracy niewolontariackiej wcisnęło się na jedną półkę. Nie kolekcjonowałem „Dzienników” – doszedłby mniej więcej rocznik – brakuje też kilkunastu „Machin” i „Przekrojów”, ale mimo wszystko. Oczywiście większość opisywanych na tymże papierze swój własny dorobek – nawet wybrawszy najbardziej wypasiony nośnik – zmieściłaby choćby i w szufladzie.
lubię to!