Gdybyś przeanalizował okładkę Teraz Rocka, wyszłoby pewnie z 50:) Możliwe wnioski:
– papierowe media wydają się z leksza zapóźnione,
– młodsi artyści nie są pamiętani dłużej niż 2 sezony, nie dlatego że są słabsi, ale dlatego że egzystują w innej rzeczywistości medialnej.
– po papierowe magazyny sięgają już tylko przedstawiciele starszego pokolenia i to oni są targetem
Niewiele widać w miniaturce okładki. Poza RHCP (28) na pewno Disturbed (15), System of a Down (17), Hunter (26), Piotr Szymański (25?) i wkładka o Def Leppard (34). W spisie treści mowa także TSA (32), Queen (41) i Obywatelu GC (25), choć jest też Riverside (10) i Ringo Deathstarr (6!).
„Droga redakcjo – wychowujecie kolejne pokolenia słuchaczy. Dzięki wam zainteresowałam sie Porcupine Tree, odkryłam też King Of Leon – dziś jeden z moich ulubionych zespołów. Nie ustawajcie zatem w wysiłkach, albowiem jesteście wspaniali. Wszelkiej maści marudom na otarcie łez dedykuję „Do krytyków” Tuwima – poczytajcie, przemyślcie.”
PS. Jeszcze taka rzecz mi przyszła do głowy. Otóż tacy Red Hoci to wciąż freakują, oni robią za szalonych. Jest chyba spora rzesza ludzi młodych (nie przedstawicieli starszego pokolenia, bo oni to osobna sprawa), którzy lubią Red Hot i utożsamiają się z takim zwariowanym szaleństwem. I te magazyny im to sprzedają. „Cześć nazywam się Lady Of Sorrow, słucham Red Hot Chili Peppers, bo jestem lekko szalona, ale słucham także awangardy czyli King of Leon.”
Myślę, że ci ludzie albo wejdą do netu i zobaczą jaki tam ogrom, o ile będzie ich ssał głód muzyki, albo zamkną się w tym co słuchają i wtedy przejdą do przedstawicieli starszego pokolenia, którym już się nie chce szukać nic innego, bo mają zwariowanych Red Hotów. To chyba idzie tak, że jak ktoś chce szukać muzy ciekawej, to na papierowe gazety prędzej czy później się wypnie, bo te muszą pielęgnować tych, którym mniej się chce.
Hoci to zresztą jeden z najlepszych punktów wyjścia do poszukiwań. Od razu można zaliczyć TMV, Jane’s Adiction, wszystkie znakomite solówki Johna Frusciante (które otwierają na songwriterkę, elektronikę), projekty, w których grał Josh Klinghoffer (m.in. z PJ Harvey i tak dalej), scenę punkową lat 80. I tak dalej…
A Uncut zawsze było dla zgredów. U nich chyba zazwyczaj na okładce jest Lennon.
Okładki mogą przyciągać na dwa sposoby: albo przyciągać nowinkami na zasadzie „kupuj, bo ważne”, i tak działa często „Rolling Stone” (Gaga, Biebier, seriale, itd.), albo „kupuj, bo to dla ciebie”, czyli eksploatowanie fanowstwa i drukowanie buźki Dylana dwa razy w roku. To domena „Mojo” czy „Uncut”, poniekąd także „Teraz Rocka”. W tym roku byli już Judas Priest (42), Foo Fighters (16), Panic! at the Disco (7 – wow!), Green Day (24), R.E.M. (21) i My Chemical Romance (10 lat, ale współczynnik fanowstwa +100). Pokazywanie młodzików grozi hate-mailami, utratą reputacji, no i poza tym sama redakcja musi być na bieżąco.
Co do starszego pokolenia – pewnie większośc faktycznie zainteresuje zawartośc Tylko Rocka, ale przykładowo mój ojciec nie trawi żadnych dinozaurowych rewelacji i ostatnią rzeczą, jaką by zobaczył live to, dajmy na to, taki Deep Purple, choc w młodości się nimi jarał.. Sięga po rzeczy dla niego świeże: współczesny metal, jakieś folkowe sprawy i nie stanął w miejscu, jeszcze chce mu się szukac, choc pewnie w nieco mniejszym zakresie niż „młode pokolenie”
Jak widzę na okładce nazwy zespołów / wykonawców których znam, to odpuszczam sobie nawet przeglądanie takiego pisma. Kupować przestałem jeszcze w czasach przedinternetowych…
Bez przesady z tym piernikarstwem Uncuta. Jest to idealnie wyważony miesięcznik, piszący zarówno o starszych wykonawcach (i to czasami opisujący ich z niecodziennej strony, albo oddający głos na ich temat młodym artystom), ale zwracający też wzrok na początkujących artystów. Pamiętam, że gdy kupowałem go najczęściej w 2007 roku, czytałem artykuły o Black Mountain (wtedy – 3 lata), WV (1 rok!), Fleet Foxes (1 rok), Joshu Ritterze (7 lat). Felietony pisał wokalista The Hold Steady (3 lata od debiutu). Gdzie im tam do Teraz Sucka?
dawrweszte, mi się wydaje, że RHCP, całkowicie nieważny dziś zespół, jest tam z jednego powodu: pieniądze. To samo MCR, Green Day, czy Disturbed (btw – spodobał mi sie gest muzyków z poświęceniem dochodów z nowego utworu na rzecz West Memphis Three, dla zainteresowanych link: http://www.wm3.org/), których już naprawdę nie wiem kto słucha. Pozdrawiam.
Nie pomnę, który to był rok – 2003? 2004? – a tym bardziej który numer, ale moją pierwszą reakcją na pierwszy zakupiony egzemplarz Uncuta było: „Ależ fajny magazyn o elektronice” :-)
„mi się wydaje, że RHCP, całkowicie nieważny dziś zespół, jest tam z jednego powodu: pieniądze. ”
Ja to odskonale rozumiem, ale próbowałem to ująć od strony czytelnika. Bo o ile redakcja pewnie doskonale sobie z tego zdaje sprawę i taki model funkcjonowania pisma przyjmuje (kilka numerów temu TR miał materiał o Linkin Park z okazji premiery płyty, jakieś wywiady, ciekawostki, który liczył 8 stron, a wkładka o jakiejś kapeli miała chyba 9), tak czytelnicy chyba inaczej to łykają, nie od strony kasy. Mam wrażenie, że taki czytelnik, jak ta Lady of Sorrow chociażby, chyba nie do końca jest świadoma dlaczego tam jest akurat o takich kapelach.
Choć z drugiej strony jak się rozejrzę dookoła, to takich słuchaczy jak my tutaj zgromadzeni, nie ma zbyt wielu dookoła mnie. Mało kto idzie sobie po niteczce Johna Frusciante do awangardowej elektroniki. Raczej ewentualnie w jakieś stare płyty Red Hotów. Więc może redakcje tych pism też nie bardzo mają ochotę na eksperymenty z treścią?
Gdybyś przeanalizował okładkę Teraz Rocka, wyszłoby pewnie z 50:) Możliwe wnioski:
– papierowe media wydają się z leksza zapóźnione,
– młodsi artyści nie są pamiętani dłużej niż 2 sezony, nie dlatego że są słabsi, ale dlatego że egzystują w innej rzeczywistości medialnej.
– po papierowe magazyny sięgają już tylko przedstawiciele starszego pokolenia i to oni są targetem
Niewiele widać w miniaturce okładki. Poza RHCP (28) na pewno Disturbed (15), System of a Down (17), Hunter (26), Piotr Szymański (25?) i wkładka o Def Leppard (34). W spisie treści mowa także TSA (32), Queen (41) i Obywatelu GC (25), choć jest też Riverside (10) i Ringo Deathstarr (6!).
Fragment listu do redakcji Teraz Rocka:
„Droga redakcjo – wychowujecie kolejne pokolenia słuchaczy. Dzięki wam zainteresowałam sie Porcupine Tree, odkryłam też King Of Leon – dziś jeden z moich ulubionych zespołów. Nie ustawajcie zatem w wysiłkach, albowiem jesteście wspaniali. Wszelkiej maści marudom na otarcie łez dedykuję „Do krytyków” Tuwima – poczytajcie, przemyślcie.”
Podpisane: Lady Of Sorrow.
Myślę, że redakcje mają takich listów mnóstwo.
PS. Jeszcze taka rzecz mi przyszła do głowy. Otóż tacy Red Hoci to wciąż freakują, oni robią za szalonych. Jest chyba spora rzesza ludzi młodych (nie przedstawicieli starszego pokolenia, bo oni to osobna sprawa), którzy lubią Red Hot i utożsamiają się z takim zwariowanym szaleństwem. I te magazyny im to sprzedają. „Cześć nazywam się Lady Of Sorrow, słucham Red Hot Chili Peppers, bo jestem lekko szalona, ale słucham także awangardy czyli King of Leon.”
Myślę, że ci ludzie albo wejdą do netu i zobaczą jaki tam ogrom, o ile będzie ich ssał głód muzyki, albo zamkną się w tym co słuchają i wtedy przejdą do przedstawicieli starszego pokolenia, którym już się nie chce szukać nic innego, bo mają zwariowanych Red Hotów. To chyba idzie tak, że jak ktoś chce szukać muzy ciekawej, to na papierowe gazety prędzej czy później się wypnie, bo te muszą pielęgnować tych, którym mniej się chce.
Hoci to zresztą jeden z najlepszych punktów wyjścia do poszukiwań. Od razu można zaliczyć TMV, Jane’s Adiction, wszystkie znakomite solówki Johna Frusciante (które otwierają na songwriterkę, elektronikę), projekty, w których grał Josh Klinghoffer (m.in. z PJ Harvey i tak dalej), scenę punkową lat 80. I tak dalej…
A Uncut zawsze było dla zgredów. U nich chyba zazwyczaj na okładce jest Lennon.
Faworytem było dotąd „Mojo”:
http://freakytrigger.co.uk/ft/2011/01/mojo-jojo/
Ale może „Uncut” postanowiło pokonkurować.
Okładki mogą przyciągać na dwa sposoby: albo przyciągać nowinkami na zasadzie „kupuj, bo ważne”, i tak działa często „Rolling Stone” (Gaga, Biebier, seriale, itd.), albo „kupuj, bo to dla ciebie”, czyli eksploatowanie fanowstwa i drukowanie buźki Dylana dwa razy w roku. To domena „Mojo” czy „Uncut”, poniekąd także „Teraz Rocka”. W tym roku byli już Judas Priest (42), Foo Fighters (16), Panic! at the Disco (7 – wow!), Green Day (24), R.E.M. (21) i My Chemical Romance (10 lat, ale współczynnik fanowstwa +100). Pokazywanie młodzików grozi hate-mailami, utratą reputacji, no i poza tym sama redakcja musi być na bieżąco.
Co do starszego pokolenia – pewnie większośc faktycznie zainteresuje zawartośc Tylko Rocka, ale przykładowo mój ojciec nie trawi żadnych dinozaurowych rewelacji i ostatnią rzeczą, jaką by zobaczył live to, dajmy na to, taki Deep Purple, choc w młodości się nimi jarał.. Sięga po rzeczy dla niego świeże: współczesny metal, jakieś folkowe sprawy i nie stanął w miejscu, jeszcze chce mu się szukac, choc pewnie w nieco mniejszym zakresie niż „młode pokolenie”
A skąd bierze muzykę? Ściąga czasem?
Trochę ściąga, coś kupi, coś dostanie, albo odsłuchuje sobie online.
Do jego odkryc, przynajmniej w odniesieniu do folk-metalu, przyczynił się youtube. Jeden zespół naprowadzał na kolejne i tak dalej…
Jak widzę na okładce nazwy zespołów / wykonawców których znam, to odpuszczam sobie nawet przeglądanie takiego pisma. Kupować przestałem jeszcze w czasach przedinternetowych…
Bez przesady z tym piernikarstwem Uncuta. Jest to idealnie wyważony miesięcznik, piszący zarówno o starszych wykonawcach (i to czasami opisujący ich z niecodziennej strony, albo oddający głos na ich temat młodym artystom), ale zwracający też wzrok na początkujących artystów. Pamiętam, że gdy kupowałem go najczęściej w 2007 roku, czytałem artykuły o Black Mountain (wtedy – 3 lata), WV (1 rok!), Fleet Foxes (1 rok), Joshu Ritterze (7 lat). Felietony pisał wokalista The Hold Steady (3 lata od debiutu). Gdzie im tam do Teraz Sucka?
dawrweszte, mi się wydaje, że RHCP, całkowicie nieważny dziś zespół, jest tam z jednego powodu: pieniądze. To samo MCR, Green Day, czy Disturbed (btw – spodobał mi sie gest muzyków z poświęceniem dochodów z nowego utworu na rzecz West Memphis Three, dla zainteresowanych link: http://www.wm3.org/), których już naprawdę nie wiem kto słucha. Pozdrawiam.
Nie pomnę, który to był rok – 2003? 2004? – a tym bardziej który numer, ale moją pierwszą reakcją na pierwszy zakupiony egzemplarz Uncuta było: „Ależ fajny magazyn o elektronice” :-)
@Simon3rd
„mi się wydaje, że RHCP, całkowicie nieważny dziś zespół, jest tam z jednego powodu: pieniądze. ”
Ja to odskonale rozumiem, ale próbowałem to ująć od strony czytelnika. Bo o ile redakcja pewnie doskonale sobie z tego zdaje sprawę i taki model funkcjonowania pisma przyjmuje (kilka numerów temu TR miał materiał o Linkin Park z okazji premiery płyty, jakieś wywiady, ciekawostki, który liczył 8 stron, a wkładka o jakiejś kapeli miała chyba 9), tak czytelnicy chyba inaczej to łykają, nie od strony kasy. Mam wrażenie, że taki czytelnik, jak ta Lady of Sorrow chociażby, chyba nie do końca jest świadoma dlaczego tam jest akurat o takich kapelach.
Choć z drugiej strony jak się rozejrzę dookoła, to takich słuchaczy jak my tutaj zgromadzeni, nie ma zbyt wielu dookoła mnie. Mało kto idzie sobie po niteczce Johna Frusciante do awangardowej elektroniki. Raczej ewentualnie w jakieś stare płyty Red Hotów. Więc może redakcje tych pism też nie bardzo mają ochotę na eksperymenty z treścią?
tu jest dobra okładka ; )
http://a4.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/205882_223873434326217_173977442649150_595176_6596498_n.jpg
Rekord – 43 :-)