Wspomnienie z właściwej części festiwalu (znakomitej, żywej i młodej – także po stronie publiczności!) i finału (odratowanego przez Możdżera i czworo organistów) już wyciekło.
Tymczasem prosto z krakowskiego lata skaczemy w Warszawską Jesień.
.
Wspomnienie z właściwej części festiwalu (znakomitej, żywej i młodej – także po stronie publiczności!) i finału (odratowanego przez Możdżera i czworo organistów) już wyciekło.
Tymczasem prosto z krakowskiego lata skaczemy w Warszawską Jesień.
.