Muzyka śniadaniowa

Od kilku tygodni kombinuję, dlaczego moim mniej-więcej rówieśnikom tak bardzo podoba się „Krzyk” Izy Lach. Jakby nie dostrzegali klasy takich piosenek jak „Tylko mój”. I już wiem: identycznych melodii za sprawą RMF i jedynki Polskiego Radia słuchaliśmy jako nastolatki przy śniadaniach przed lekcjami.

Wystarczy pominąć produkcyjną kosmetykę i posłuchać samej muzyki – superprzewidywalne zwrotki i strzeliste refreny Izy bardziej pasują do Anity, Kasi i Edyty G. niż Edyty B. Początkowi tytułowego „Krzyku” zabrakło zresztą tylko jednej nuty, by zacytować początek „Nobody”. Polski revival lat 90. pod znakiem muzyki naszych mam?

.

Fine.




17 komentarzy

  1. warna pisze:

    Chodziły mi po głowie jakieś skojarzenia, ale strasznie mętne i nie umiałem żadnym tytułem rzucić. Tak, radio zdecydowanie, dzieciństwo i przełom dekad.

  2. żemi pisze:

    no, dużo krzyku wokół izy. na plus, że sama pisze, reszta to nie moja bajka.

  3. ur. 1990 pisze:

    coś w tym jest. zdaje się, że kacper bartosiak też o tym wspomniał na porcys.

  4. wieczór pisze:

    nie słuchałem, warto czy mogę sobie odpuścić? :P

  5. fripper pisze:

    Hmm…

    Ja przed lekcjami jadałem śniadania przy telewizorze. Stąd pewnie nie czuję klimatu.

  6. żemi pisze:

    teoretycznie też powinnam dać się sentymentom złapać, ale wolę już choćby eitisową wariatkę ramonę.

  7. Mariusz Herma pisze:

    Co ciekawego dla nastolatka leciało w telewizji przed ósmą rano?

  8. fripper pisze:

    Yattaman, a może nawet jeszcze bardziej Yattodetaman:)

  9. 20_miles_to_highland pisze:

    czuję się jak Gałkiewicz z Ferdydurke „no jak zachwyca, skoro nie zachwyca?!”
    RMF i jedynka przed śniadaniem? oj, chyba zupełnie mnie to ominęło… (rocznik ’75 – for your information)

  10. wieczór pisze:

    nikt mi nie poradził, więc przesłuchałem. nie rozumiem tej całej internetowej podniety. może za młody jestem, albo to fakt, że jakoś nigdy nie słuchałem ani rmf ani jedynki. ujdzie w tłoku, ale mogłaby popracować nad wadą wymowy. i nad tekstami, ile można słuchać o tym, że on zły, a ona smutna?

  11. Mariusz Herma pisze:

    Miałem Ci odpisać, żebyś spróbował – zawsze się czegoś o sobie dowiesz. I proszę: zbyt uważnie słuchasz.

  12. fripper pisze:

    Tak na poważnie:

    Też nie wiem o co chodzi z tą płytą. Fajnie wyprodukowane momentami, takie miłe i nieszkodliwe, czasem przyjemne.
    I tyle.

    Co do skojarzeń, to jakoś z tymi damami wymienionymi w poście mi się słabo kojarzy. Może „Krzyk” faktycznie momentami. Zresztą ma ten kawałek jakiś tam urok. Jednak maniera wokalna pani Izy jest na wskroś współczesna i na dłuższą metę irytująca. W najlepszym wypadku budzi we mnie rozbawienie.

    Inna sprawa, że akurat nie darzę jakimś wielkim sentymentem żadnej z wymienionych wokalistek (włącznie z Edytą B.).

    A co do śniadań, to kreskówki z Polonii 1 należały do moich pierwszych spotkań z japońskim anime (choć były z włoskim dubbingiem i nałożonym na to lektorem – myślałem, że „ajuto” to „na pomoc” po japońsku). Zdarzało mi się też często jadać z mamą przy „Kawie czy herbacie”.

    RMF nigdy nikt u mnie z domowników nie słuchał. Jedynki z rana za to rodzice słuchają do dzisiaj, ale kojarzy mi się głównie z prognozą pogody pana Zalewskiego.

    A! Jedynka chyba najbardziej kojarzy mi się z wczesnym dzieciństwem i audycją „Supełek”. Poza tym to głównie z rodzicami (zawsze ich ulubione radio to było) i z Ryszardem Rynkowskim, który jest tam chyba najbardziej faworyzowanym artystą.

  13. Ja obstawiam „Od przedszkola do Opola” albo „Tęczowy Music Box”, bo tym, co w pierwszym rzędzie należałoby Izie Lach wybić z głowy, jest drażniąco dziecięca maniera śpiewania (zmiękczanie „sz” i „cz”, przesadne akcentowanie i przeciąganie samogłosek). To się da wyleczyć. A bez tego trudno mi się nawet skoncentrować na tym, czy w podkładach jest rzeczywiście coś ciekawego.

  14. Marceli Szpak pisze:

    @ Co ciekawego dla nastolatka leciało w telewizji przed ósmą rano

    MTV. może dlatego w ogóle nie wiem, kim jest Kasia:)
    A jak jesteśmy przy niezrozumiałych fenomenach/revivalach – Andrzej Zaucha? Skąd to się bierze? Bo nie rozumiem przeskoku z kategorii oblech z wąsem i okolice grupy VOX do postaci kultowej.

  15. @Marceli –> Moim zdaniem Zaucha akurat nigdy nie stracił nic z kultowości. To jeden z nielicznych prawie idealnie pozytywnych wzorców wokalistyki w tym kraju – z wyjątkiem paru kiepskich momentów pod koniec życia. Dżamble, Anawa, jazz-rock, rhythm’n’blues w polskim wydaniu… A co do wąsów – gdyby James Brown urodził się w tych stronach, też by nosił. :-)

  16. fripper pisze:

    Zgadzam się z powyższym co do Zauchy!

    A MTV na śniadanie też było. Ale MTV w pewnym wieku było cały czas.

  17. wieczór pisze:

    @Marcin: wcale nie tak uważnie, cały raz posłuchałem, ale ta wada wymowy, czy jak pisze Bartek dziecięca maniera, jest najwyraźniejszym elementem „krzyku”. i te teksty.

    sporo moich znajomych (i nie tylko, co widać w dejnarowiczorej recenzji na t-mobile music) uważa fakt, że ona pisze sobie wszystko sama (i chyba nawet płytę wyprodukowała) jest bardzo dobrym rozwiązaniem i dlatego też jest taka super, ale mnie to nie przekonuje.

Dodaj komentarz