Od kilku tygodni kombinuję, dlaczego moim mniej-więcej rówieśnikom tak bardzo podoba się „Krzyk” Izy Lach. Jakby nie dostrzegali klasy takich piosenek jak „Tylko mój”. I już wiem: identycznych melodii za sprawą RMF i jedynki Polskiego Radia słuchaliśmy jako nastolatki przy śniadaniach przed lekcjami.
Wystarczy pominąć produkcyjną kosmetykę i posłuchać samej muzyki – superprzewidywalne zwrotki i strzeliste refreny Izy bardziej pasują do Anity, Kasi i Edyty G. niż Edyty B. Początkowi tytułowego „Krzyku” zabrakło zresztą tylko jednej nuty, by zacytować początek „Nobody”. Polski revival lat 90. pod znakiem muzyki naszych mam?
.
Chodziły mi po głowie jakieś skojarzenia, ale strasznie mętne i nie umiałem żadnym tytułem rzucić. Tak, radio zdecydowanie, dzieciństwo i przełom dekad.
no, dużo krzyku wokół izy. na plus, że sama pisze, reszta to nie moja bajka.
coś w tym jest. zdaje się, że kacper bartosiak też o tym wspomniał na porcys.
nie słuchałem, warto czy mogę sobie odpuścić? :P
Hmm…
Ja przed lekcjami jadałem śniadania przy telewizorze. Stąd pewnie nie czuję klimatu.
teoretycznie też powinnam dać się sentymentom złapać, ale wolę już choćby eitisową wariatkę ramonę.
Co ciekawego dla nastolatka leciało w telewizji przed ósmą rano?
Yattaman, a może nawet jeszcze bardziej Yattodetaman:)
czuję się jak Gałkiewicz z Ferdydurke „no jak zachwyca, skoro nie zachwyca?!”
RMF i jedynka przed śniadaniem? oj, chyba zupełnie mnie to ominęło… (rocznik ’75 – for your information)
nikt mi nie poradził, więc przesłuchałem. nie rozumiem tej całej internetowej podniety. może za młody jestem, albo to fakt, że jakoś nigdy nie słuchałem ani rmf ani jedynki. ujdzie w tłoku, ale mogłaby popracować nad wadą wymowy. i nad tekstami, ile można słuchać o tym, że on zły, a ona smutna?
Miałem Ci odpisać, żebyś spróbował – zawsze się czegoś o sobie dowiesz. I proszę: zbyt uważnie słuchasz.
Tak na poważnie:
Też nie wiem o co chodzi z tą płytą. Fajnie wyprodukowane momentami, takie miłe i nieszkodliwe, czasem przyjemne.
I tyle.
Co do skojarzeń, to jakoś z tymi damami wymienionymi w poście mi się słabo kojarzy. Może „Krzyk” faktycznie momentami. Zresztą ma ten kawałek jakiś tam urok. Jednak maniera wokalna pani Izy jest na wskroś współczesna i na dłuższą metę irytująca. W najlepszym wypadku budzi we mnie rozbawienie.
Inna sprawa, że akurat nie darzę jakimś wielkim sentymentem żadnej z wymienionych wokalistek (włącznie z Edytą B.).
A co do śniadań, to kreskówki z Polonii 1 należały do moich pierwszych spotkań z japońskim anime (choć były z włoskim dubbingiem i nałożonym na to lektorem – myślałem, że „ajuto” to „na pomoc” po japońsku). Zdarzało mi się też często jadać z mamą przy „Kawie czy herbacie”.
RMF nigdy nikt u mnie z domowników nie słuchał. Jedynki z rana za to rodzice słuchają do dzisiaj, ale kojarzy mi się głównie z prognozą pogody pana Zalewskiego.
A! Jedynka chyba najbardziej kojarzy mi się z wczesnym dzieciństwem i audycją „Supełek”. Poza tym to głównie z rodzicami (zawsze ich ulubione radio to było) i z Ryszardem Rynkowskim, który jest tam chyba najbardziej faworyzowanym artystą.
Ja obstawiam „Od przedszkola do Opola” albo „Tęczowy Music Box”, bo tym, co w pierwszym rzędzie należałoby Izie Lach wybić z głowy, jest drażniąco dziecięca maniera śpiewania (zmiękczanie „sz” i „cz”, przesadne akcentowanie i przeciąganie samogłosek). To się da wyleczyć. A bez tego trudno mi się nawet skoncentrować na tym, czy w podkładach jest rzeczywiście coś ciekawego.
@ Co ciekawego dla nastolatka leciało w telewizji przed ósmą rano
MTV. może dlatego w ogóle nie wiem, kim jest Kasia:)
A jak jesteśmy przy niezrozumiałych fenomenach/revivalach – Andrzej Zaucha? Skąd to się bierze? Bo nie rozumiem przeskoku z kategorii oblech z wąsem i okolice grupy VOX do postaci kultowej.
@Marceli –> Moim zdaniem Zaucha akurat nigdy nie stracił nic z kultowości. To jeden z nielicznych prawie idealnie pozytywnych wzorców wokalistyki w tym kraju – z wyjątkiem paru kiepskich momentów pod koniec życia. Dżamble, Anawa, jazz-rock, rhythm’n’blues w polskim wydaniu… A co do wąsów – gdyby James Brown urodził się w tych stronach, też by nosił. :-)
Zgadzam się z powyższym co do Zauchy!
A MTV na śniadanie też było. Ale MTV w pewnym wieku było cały czas.
@Marcin: wcale nie tak uważnie, cały raz posłuchałem, ale ta wada wymowy, czy jak pisze Bartek dziecięca maniera, jest najwyraźniejszym elementem „krzyku”. i te teksty.
sporo moich znajomych (i nie tylko, co widać w dejnarowiczorej recenzji na t-mobile music) uważa fakt, że ona pisze sobie wszystko sama (i chyba nawet płytę wyprodukowała) jest bardzo dobrym rozwiązaniem i dlatego też jest taka super, ale mnie to nie przekonuje.