Tej ostatniej opcji chętnie doświadczyłbym w Stodole. Dziś wieczorem gra tam kapela należąca do tych głośniejszych, ale paradoksalnie to im udało się przed trzema laty nagłośnić ów betonowy bunkier lepiej niż komukolwiek innemu za mojej obecności. Umiarkowanie polecam, choć sam nie pójdę, bo ostatnia płyta „nie porwała”.
.
ostatnia płyta „nie porwała”
Moje doświadczenia pokazują, że jakość ostatnich płyt nagrywanych przez dany zespół i jakość koncertów to często zupełnie inne rzeczy. Może jednak warto się wybrać ;)
Trochę tak, a trochę wypada promować nowy materiał. Dwie poprzednie płyty też nie były dla mnie arcydziełami. Dodajmy do tego fakt, że z dream teamu (97-05) ostało się już w zespole tylko dwóch muzyków i to jednak słychać.