Z festiwalu Coachella na YouTube trafili już w całości m.in. Radiohead, Arcade Fire [2011], St. Vincent, Franka Oceana i The Weeknd. Ten ostatni najpierw zaskoczył mnie porządną formą wokalną, by chwilę potem zadziwić całkowitym pudłem intonacyjnym – a w zasadzie tonacyjnym – w „The Zone”.
Poczynając od pierwszego „oh ye” brzmi tak, jak gdyby wpuścili mu do słuchawek przetransponowany podkład. Gitarzysta chyba próbował podpowiadać właściwą tonację, ale na marne. Cieszy w tym kontekście niegasnący entuzjazm fanek.
Z kolei to, co widać pod sceną, nadaje się na ilustrację piątkowego wpisu Maury Johnston o tym, dlaczego komórki szkodzą koncertom.
.
Oprócz tego w sieci są dostępne jeszcze (niestety w częściach) występy:
– M83:
http://youtu.be/KsIIwnQCrRE
http://youtu.be/1xCirhWCvDE
http://youtu.be/pnN1_Ie25m8
http://youtu.be/lr4U-Rg89-E
– The Black Keys:
http://youtu.be/O0qvpXyi2PE
http://youtu.be/mDLWu2jSp78
http://youtu.be/r6ksSSLFC7U
http://youtu.be/SZK46j0s3O4
http://youtu.be/xjjjYFD42YA
oraz fragmenty:
– Santigold: http://www.dailymotion.com/video/xq5iuj_santigold-live-at-coachella-2012_music
– Justice: http://www.dailymotion.com/video/xq5m9p_justice-live-at-coachella-2012_music
– Explosions in the Sky: http://www.dailymotion.com/video/xq55k5_explosions-in-the-sky-live-at-coachella-2012_music
I fragmenty Bon Iver:
– http://youtu.be/aX97hfbYHYA
– http://youtu.be/uSgXXf_VQT8
– http://youtu.be/sHikJ3LDA0A
i ATD-I: http://www.youtube.com/watch?v=9_ic2laQfBw
i jest całość: http://www.youtube.com/watch?v=g4ukI_WBtDg
a arcade fire to zeszloroczne
Brawo/sorry. Co do reszty, to Coachella powoli czyści już YouTube, więc trzeba się pospieszyć.
ten kawałek tak strasznie męczył… mimo że naprawdę zaskakująco dobry koncert. świetny był też występ St. Vincent, skończyła niemal punkowo.
wieczor dzieki za linka do atd-i, czekalem na nich najbardziej z calego weekendu i przegapilem.
bardzo dobrze wypadli tune yards http://www.youtube.com/watch?v=sB3dBiD5Bj4
ja specjalnie wstałem na nich o ósmej (bo tak mi zaznaczyło w google calendar), ale się okazało, że grali godzinę wcześniej.