Esperanza Spalding – Radio Music Society

Esperanza Spalding – Radio Music Society
(Heads Up/Universal)

 

„KIM DO CHOLERY JEST ESPERANZA SPALDING?” – wściekali się na Twitterze, Facebooku oraz poświęconym Spalding zaułku Wikipedii nastoletni fani Justina Biebera. Po raz pierwszy usłyszeli bowiem o Spalding, kiedy podczas ubiegłorocznego rozdania nagród Grammy wykradała ich idolowi tytuł Best New Artist.

Wybór 26-letniej wówczas Spalding zadziwił jednak również tych, których od wielu sezonów urzekała śpiewem, grą kontrabasie oraz imponującym afro. „Oglądałam Grammy i poryczałam się jak Esperanza Spalding dostała nagrodę” – wyznała na Facebooku Urszula Dudziak. „Wow, cóż za wspaniały skandal!” – dorzucił Questlove, bębniarz hiphopowego The Roots. Cassandra Wilson skomentowała krótko: „Cudnie”.

Kim zatem jest Esperanza Spalding? Przyjęło się o niej mówić jako o nadziei jazzu. Wynika to nie tylko z faktu, że imię Esperanza rzeczywiście oznacza „nadzieję”. Chodzi przede wszystkim o kumulację talentu instrumentalnego, wokalnego, charyzmy i śmiałości, z jaką Spalding traktuje materię muzyczną. Dziewczyna zjawiskowo śpiewa i gra na kontrabasie (jednocześnie), takoż wygląda (zdobi więc plakat niemal każdego festiwalu, na jakim występuje, jak zauważył Vijay Iyer), wreszcie zupełnie lekceważy stylistyczne demarkacje.

Na poprzednim albumie radośnie dokazywała na pograniczu muzyki synkopowanej i poważnej. Czwarty longplay zgodnie z przesłaniem otwierającego „Black Gold” poświęca skarbom muzyki czarnej. Pod jedną okładką zgromadziła więc jazz, R&B, soul i tradycję gospel. Dwa utwory wyprodukował legendarny raper i producent hiphopowy Q-Tip. Za bębnami kilka razy zasiadł sam Jack DeJohnette. Przy czym inaczej niż to bywa w hip-hopie, nie chodzi tylko o dopisanie kilku mocnych feat.-ów. Ich wkład ma znaczenie.

Jeśli więc nawet trudno uznać „Radio Music Society” za najlepszą płytę Spalding – takową wciąż pozostaje piękna „Esperanza” z 2008 roku – to jest ona zdecydowanie tą najbardziej różnorodną i zaangażowaną. A słuchanie jej daje rzadkie poczucie uczestniczenia w czymś ważnym. Tak jakby po dekadach bytowania gdzieś na marginesie jazz rzeczywiście wracał do gry.

„Bluszcz”, maj 2012

.

Fine.




Jeden komentarz

  1. […] – Lefanay (Kilogram) Darius Jones Quartet – Book of Mæ’bul (Another Kind of Sunrise) Esperanza Spalding – Radio Music Society (Heads Up) Niechęć – Śmierć w Miękkim Futerku (Wytwórnia Krajowa) Matthew Halsall […]

Dodaj komentarz