Ne tak vážné

Karkołomnymi bywają próby wiernego realizowania pragnień kompozytora. Szczególnie gdy kompozytor ten pracował w kontekście niewyobrażalnie odmiennym od naszego. Jak przykładowo na wykonanie oper Jean-Baptiste’a Lully’ego wpływało to, że

• osoby na widowni rozmawiały podczas koncertu, krzyczały do wykonawców i siebie nawzajem, a po sali krążyły prostytutki?
• higiena osobista była, zgodnie z naszymi standardami, w zasadzie nieobecna, tak że w Wersalu ludzie załatwiali się pod schodami?
• Lully dyrygował stukając kijem w podłogę?

Powyższe pytania zadaje Greg Sandow w swojej zachęcie do tego, by na scenach filharmonicznych czuć się swobodniej. O tym, że same filharmonie coraz częściej wykraczają poza sztywną sztampę w poszukiwaniu nowej publiczności – bo publiczność stara wymiera – piszę w nowej „Polityce”. Spory fragment tekstu o tym, że všechno nemusí být tak vážné jak se zdáwłaśnie zawisł.

.

Fine.




2 komentarze

  1. krzysiek pisze:

    Ano, dyrygował stukając kijem w podłogę… A jak to się skończyło zapewne obaj wiemy – historia o przyczynach śmierci Jeana-Baptiste’a Lully’ego (sprzedana mi kiedyś w sposób dość anegdotyczny) jest czymś, co w pierwszej kolejności kojarzy mi się z tym nazwiskiem.
    Artykuł w „Polityce” już czytałem i jest naprawdę w porządku – chyba już mniej edytują? Nadspodziewanie dużo o klaskaniu ;>, ale i sporo ciekawostek i teza ładnie udokumentowana.

  2. Mariusz Herma pisze:

    Dopowiedzmy jednak: ubił sobie protobatutą palucha, a że niespecjalnie się tym przejął – powstała gangrena. I tej również nie dopilnował. O czym nie pamiętałem, to że „Lully was conducting a Te Deum in honor of Louis XIV’s recent recovery from illness”.

Dodaj komentarz