Mala in Cuba

Zrecenzowałem krótko. Można by krócej.

.

Fine.




2 komentarze

  1. Daniel pisze:

    I tak lagodnie te plyte potraktowales ;) Kubanczykow tu jak na lekarstwo, od smoothjazzu chilloutu mozna dostac neistrawnosci. Slychac, ze sponsor (producent rumu) wymagal, Gilles Peterson pilnowal, by Mala nie zaszalal z tym dubstepem. Jest ladnie, gladko, by pasowalo do konfekcji. Typowo kolonizatorska pacyfikacja. Mala rownie dobrze to mogl nagrac w domu i by tak samo wyszlo.

  2. Marceli Szpak pisze:

    Bardzo ładna płyta na słuchawki, miasto nocą i tramwaje. Daleko do Laswellowego Imaginary Cuba, ale wcale nie aż taka zła, jak piszesz.

Dodaj komentarz