Dwa lata temu pracowałem z laską, która miała takie małe głośniczki z tektury i puszczała sobie rocka na biurku codziennie po 21. Wkur***ło to wszystkich. Ale mniej niż to, że ona sobie nuciła cały czas. Generalnie jak ktoś wymieni jej imię, to w większości kojarzy się: a, to ta, co nuci pod nosem.
To jeden z trzech architektów. Pytałem jeszcze bankowców, urzędników, grafików komputerowych, filmowców, PR-owców, dziennikarzy… W zasadzie tylko pewien menedżer z Procter & Gamble stanowczo stwierdził, że „O, w życiu. Nie mogę się skoncentrować z muzyką w tle. Albo muzyka, albo praca”.
Powszechność słuchania przy biurku potwierdzają liczne ankiety i badania, za to każde z nich ma odrębne zdanie co do skutków. Rozmaite wnioski spróbowałem ogarnąć w tekście o tym, czy muzyka w pracy pomaga czy przeszkadza. Uprzedzam, że odpowiedź bardzo zależy.
[Edit: jeśli artykuł nie wyświetli się w całości, wystarczy odświeżyć]
.
wow, świetny tekst, muszę doczytać w kiosku!!! bardzo ciekawe wyniki i spostrzeżenia – już wiem, czemu absolutna cisza mnie wytrąca z równowagi, kiedy mam się uczyć! instynktownie wówczas sięgam po ambientowe rzeczy :-)
Ambient kwitł u mnie dwa razy w roku: w sesji letniej i zimowej. Wraz z końcem studiów skończyły się jego złote lata…
Co do tekstu, to na stronie Polityki jest zdaje się dostępny w całości? Przynajmniej u mnie.
dziwne, bo teraz faktycznie jest w całości, ale za pierwszym razem tekst się urywał i był komunikat, że dalej mogą czytać czytelnicy z wykupionym abonamentem cyfrowa polityka czy coś takiego. aż straciłam orientację czy to tv czy jeszcze gazeta.
w każdym razie, jeszcze raz gratuluję artykułu :-) lubię te pańskie dociekania i rozważania nad fenomenem muzyki w ogóle.
Ktoś inny też sygnalizował mi ten problem, najwyraźniej serwis Polityki ma humory – albo schizofrenię. Zdaje się, że wystarczy odświeżyć.