W całej zresztą twórczości Luisa Eduardo Autego melodie, rytmy, aranżacje – szczególnie akcenty smyczkowe – frazowanie, a nade wszystko klimat bywają tak podobne do poczynań naszego wieszcza, że aż boję się sprawdzać chronologię.
(No dobra: Filipińczyk debiutował w 1968 roku, swoje najsłynniejsze „Rito”, do fragmentów którego tutaj linkuję, wydał w 1973 roku; młodszy o dwa lata Polak wystartował też o dwa lata później, lecz kanon prywatny i zarazem narodowy ustalił trylogią z lat 1970-72).
Najchętniej postawiłbym na wzajemny posłuch, choć wydaje się mało prawdopodobny, wciąż jednak bardziej niż podobieństwo z przypadku. A może obaj zasłuchiwali się w kimś jeszcze innym, z jeszcze innego krańca świata.
Całe „Rito” ktoś wrzucił do sieci w dwóch częściach. Piękna płyta.
.
że Grechuta? najpierw posluchałem I cześć Rito, potem dla pewności sprawdziłem w którym roku urodził się marek Grechuta i teraz tylko czekam na confirm od Ciebie ;)
ja strzelałbym, że chodzi o Kaczmarskiego.
Grechuta. Nie ryzykowałbym, że niby takie oczywiste – bo uszy każdy ma inne – ale puściłem kumplowi i nienaprowadzany stwierdził, że ten fragment z playera to nawet nie „jak Grechuta”, ale wręcz bezpośredni cytat z którejś z jego piosenek :-)
Emszi pokazał jednak, że skojarzenie nie aż tak uniwersalne.
nie sprawdziłem dat, przesłuchałem tylko połowę fragmentów i nie znam dokonań Grechuty ponad to, co zdarza się usłyszeć w Polskim Radiu – tyle mam na swoje usprawiedliwienie ;)
Przecież Grechuta jest nawet w linku do notki :).
Świetne!
…ale chyba bardziej jednak Hiszpan urodzony w Manili niż Filipińczyk? Po egzotycznym dzieciństwie – już w Hiszpanii, a Europa to już całkiem mały dom. BTW – poczytałem – Aute to też architekt, jak Grechuta:)
Ciekawa sprawa!
Czy mówimy tu o plagiacie? Pewnie nie. Ja bym raczej stawiał na podobieństwo stylu (wzajemny posłuch bardzo mało prawdopodobny – jak by to miało wyglądać, wtedy? Wczesny Grechuta za granicą raczej popularności nie zrobił, Aute – hm, tego nie wiem, ale chyba też nie, cos byśmy słyszeli wcześniej?)
Mamy podobny dobór klasycznego instrumentarium, podobną poetycką wrażliwość na słowo – ale przecież obydwaj odwoływali się (Grechuta na pewno, Aute – jak mogę domniemywać) do tradycji piosenki literackiej, kabaretowej, gdzie takie rozwiązania należały do kanonu.
Jeśli zaś miałbym wskazać punkt wspólny – to pewnie Jacques Brel, którego Grechuta bardzo cenił. Jak i duża część rozpoeatyzowanej Europy :)
Mariuszu, świetne odkrycie, inspirujące, dzięki!
(Na marginesie, obok Grechuty powinniśmy wspomnieć też Pawluśkiewicza, który mu aranżacje robił na poczatku robił)
W praktyce Hiszpan, chciałem jednak uszanować dumę Filipińczyków (ius soli) i przy okazji sposób, w jaki go znalazłem.
Próbowałem wysłać na oficjalny adres naiwny list z pytaniem, czy panowie aby nie mieli się jednak okazji poznać – choćby korespondencyjnie – ale niestety przychodzą zwroty. Może „Sugar Man” otworzy perspektywy dla fachu muzycznego dziennikarza śledczego? :-)