Pitchfork zakłada tygodnik. Cyfrowy wprawdzie, ale „czerpiący inspirację z designu publikacji drukowanych”. Ma zbierać najciekawsze materiały wrzucane na stronę i dorzucić garść audiowizualnych bajerów na wyłączność. Jak tłumaczy redakcja:
Rytm życia sieci nie ułatwia angażowania się świetną publicystykę, a sam wolumen tekstów publikowanych przez nas każdego tygodnia może przytłaczać. Pitchfork Weekly pozwoli na uważniejszą lekturę, korzystając jednocześnie z multimedialnego bogactwa tabletowych i mobilnych aplikacji.
Dwa lata temu naczelny Pitchforka tłumaczył nam, że sekret portalu polegał na realizowaniu zwykłych obowiązków prasy muzycznej, które ta papierowa jednak srogo zaniedbała. Formą i treścią Pitchfork szedł jednak przeważnie pod prąd tradycji. Skąd więc ten krok wstecz? Bo mimo multimedialnej otoczki, skojarzenia ze starym dziennikarstwem będą nieuniknione.
Zapewne z doskonałej orientacji Pitchforka, kim są – a raczej kim się stają – jego dotychczasowi czytelnicy. Nałogowi klikacze z ambicją przesłuchania i przeczytania wszystkiego zatrudniają się powoli w korporacjach, a po godzinach uczą zmieniać pampersy. Muzyka automatycznie schodzi na drugi plan, a przegląd prasy muzycznej z codziennej rutyny staje weekendowym luksusem. Trzeba się streszczać. O tym, że Pitchfork Weekly celuje w doroślejącą klasę średnią świadczy chociażby wybór sponsora, którym nie jest już poczciwe Converse, lecz Lexus.
Zagadką pozostaje to, czy dostosowawszy się do potrzeb i możliwości lojalnych czytelników poprzez nowy kanał w starym stylu, Pitchfork spróbuje powalczyć o następne pokolenia. Tylko co miałoby to oznaczać? Gdzie są pitchforki dzisiejszych dwudziestolatków? Czy są?
.
„Gdzie są pitchforki dzisiejszych dwudziestolatków? Czy są?”
Nie wiem, czy faktycznie jest to problem, ale może
a) Obecne portale w zupełności zaspokajają także nieco młodszych czytelników i jeszcze nie czas na natarcie nowego pokolenia, bo go jeszcze nie ma.
b) Wystarczą im social media, wymiany opinii i rekomendacji na FB, Twitterze itp. Portal jest być może czymś ze starego świata, czymś zupełnie im niepotrzebnym. A jak się zestarzeją, to – w ramach dowartościowania się – założą coś „czerpiące inspirację z designu portali internetowych”.
Teraz podobno ma być i papierowy kwartalnik:
http://thepitchforkreview.com/
Piękne. Najwyraźniej krytyka muzyczna doczekała się własnego boomu winylowego. Reynolds szykuje drugie, rozszerzone wydanie „Retromanii”.
to tylko pozostaje czekać, aż ten boom przyjdzie i nad wisłę ;)
Pierwszy numer półrocznika „Ziemia Niczyja” już w czerwcu. A co do targetu „The Pitchfork Review”:
The sole sponsor for the first year will be Converse, with ads on the front and back inside covers and a couple of pages inside.
Czyli tak jak winyl – dla hipsterki!