Wśród gwarów miasta (Kiosk 5/2013)

Yuri Suzuki - Looks Like Music

Koniec wojny głośności ogłosił amerykański masteringowiec Bob Katz. Według niego automatyczny limiter wprowadzony przez iTunes Radio niweczy zupełnie wysiłki studyjny pogłaśniaczy. A przywraca nadzieję tym, którzy chcą grać dynamiką. Z tym nie do końca zgadza się The Atlantic. Według redakcji podkręcanie słupków wynika wbrew stereotypowi raczej z potrzeb estetycznych niż radiofoniczno-ipodowej kalkulacji. Zanim od hałasów ulicy odgrodzimy się małym głośniczkiem przyczepianym do okna, New Yorker zabrał dwóch akustyków w podróż wśród gwarów.

„Gdy Kanye West, Kim Kardashian, Lady Gaga czy Marina Abramovic usiłują demonstrować swoją szczerość, obnażają raczej swoje oderwanie – od siebie nawzajem, od siebie samych i od nas. Nie są sławnymi wykonawcami, lecz wykonawcami sławy” – rzecze Vulture w tekście o „nowym osobliwym”. Salon alarmuje, że biały pop z Lorde i Macklemorem na czele naśmiewa się z czarnego hip-hopu, a zdaniem Flavorwire eufemizujący raperów blog Respectful Rapper w istocie sam jest rasistowski. Premierę nowej płyty One Direction serwis Gartland wykorzystał do tego, by ogłosić schyłek podziałów gatunkowych. Niespodziewaną karierę terminu PBR&B wspomina sam wynalazca.

Jeden z byłych writerów Pitchforka wyjawił tajemnice ratingów i dorzucił garść cierpkich wspomnień. Niezrażony nimi Jeff Weiss sporządził dla serwisu retrospektywę OutKast z okazji dekady milczenia, a pod tym samym adresem znajdziemy rozmowę z twórcami holograficznych projekcji koncertowych. Menedżer Arcade Fire zdradził co nieco o kampanii promocyjnej „Reflektora”, na którym to albumie Kanadyjczycy mieli wykorzystać Haitańczyków. Arabów oszukała 23-letnia Amerykanka, podbijając tamtejszego Idola. Gdy socjolog PAN usiłuje odpowiedzieć, czego słuchają Polacy, na blogu 50złotych nasi muzycy tłumaczą, dlaczego nie wydają pieniędzy na muzykę.

Znakomity reportaż o chińskich zespołach próbujących przebić się na Zachodzie popełnił Jonathan Campbell, autor książki o „Czerwonym rocku”. Dziewczętom z Perfume udało się zagrać w wielkim świecie i dlatego podpadły gejom (tymczasem Katy Perry gejszom). Do dalekiej Japonii próbuje się z kolei ściągać nieskore zespoły europejskie czy amerykańskie przy pomocy crowdfundingu i pomyśleć o tym mogłaby usytuowana również na uboczu Polska. Passion Pit dosadnie wyłożyli, dlaczego kapele koncerty odwołują. Nietypowym riderem koncertowym podzieliła się Grimes

Jacaszek punktuje swoje ulubione płyty, Mike Skinner wspomina złote czasy UK Garage, a RA przepowiada comeback jungle. Gdy Fiona Apple tłumaczy się z niedawnych scen na scenie, wokalistka Chvrches odmawia prania brudów, którymi zalewa ją sieć. Ezra Koenig zrecenzował nowego Drake’a, Kitty rówieśników z One Direction, premiera Arcade Fire wyraźnie poruszyła zaś St. Vincent. Jay-Z ocenił dorobek… własny. Jeśli ktoś zdołał przegapić, niech przeczyta Laurie Anderson piszącą o relacji z Lou Reedem. Inny smutny pretekst przypomniał o brzemiennej w skutki piosence „Nelson Mandela” i innych antyapartheidowych protest-songach.

Gdzie się podziały wszystkie soprany? – lamentuje New York Times w dużym materiale o chórze chłopięcym z Lipska, którego szefem był niegdyś sam Mozart i którego bytowi zagraża szybsze wchodzenie owych chłopców w wiek dojrzały. W tej samej gazecie artykuł o pozytywnym wpływie kształcenia muzycznego na pozamuzyczne kariery na przykładzie sław świata biznesu i polityki:

Wielu ludzi sukcesu twierdzi, że muzyka nauczyła ich kreatywnego myślenia. Ale z ich doświadczenie wynika, że nauka muzyki wyostrza również inne umiejętności: współpracy, słuchania, kojarzenia odległych idei. A także zdolność skupiania się na teraźniejszości i przyszłości jednocześnie.

Niemcy z właściwą sobie dokładnością wyliczyli, że nauka instrumentu procentuje na studiach pozamuzycznych.O sensie praktykowania grania w realiach obecnych pisze też The Economist, podrzucając nawet sugestie co do wyboru pierwszego instrumentu i aplikacji wspomagających ćwiczenia. Przy czym jeśli chcecie, by wasze dzieci zmądrzały od muzyki, niech zaczną ćwiczyć przed siódmym rokiem życia. Małe ostrzeżenie: pewnemu hiszpańskiemu pianiście grozi siedem lat więzienia za szkody, które swym rzępoleniem miał wyrządzić psychice sąsiada.

Przez Amerykę przetoczyła się fala filharmonicznych bankructw oraz debata na temat seksizmu w klasyce, począwszy od Alexa Rossa piszącego o kobietach i gejach w ogóle po Justina Davidsona o dyrygentkach w szczególności. Całość próbowało ją podsumować NPR. Dla odreagowania The Atlantic zajął się nietypowymi notacjami. Przy lekturze można posłuchać kompozytora Djuro Zivkovica, który odebrał właśnie nagrodę Grawemeyera wartą 100 tysięcy dolarów.

Szef muzyczny Google uważa, że nie da się zdewaluować muzyki, dlatego starym narzekaczom każe się walić. Zbliżonego losu serwisom streamingowym życzy tymczasem Thom Yorke, a własne niepokoje wyraził też David Byrne. Powinni może przenieść się do supernowoczesnej Japonii, bo ta nadal nie doczekała się streamingu. Tym bardziej że w styczniu do mafii dołączy Beats Music, dziecko Trenta Reznora i Dr. Dre. Zdołowane tym wszystkim Spotify – zalewane ponadto przez karaokowery – uruchomiło specjalną stronę dla artystów z dostępem do statystyk odsłuchów. Co przy sprawdzaniu wypłat może owych artystów nieco poróżnić z wytwórniami.

Zdaniem London School of Economics sieć showbiznesowi wcale nie zaszkodziła, a plądrofoniczna samowolka Girl Talk wręcz podniosła popyt na samplowane utwory. Billboard pokazał, jak zarabiają niezależni muzycy, choć dla Buzzfeeda to rynek reklamowy ratuje indie. Reklama zresztą mocno interesuje się przestrzenią audio, stąd mariaż Shazam z marketingiem interaktywnym. Amerykańscy zaiksowcy zainteresowali się z kolei RapGeniusem i innymi przedrukami tekstów. A Brytyjczycy powinni poświęcać więcej uwagi gościom z zagranicy, bo choć stanowią 6 proc. publiki lokalnych festiwali, generują aż jedną piątą ogólnych profitów.

Nicolas Jaar chce wydawać muzykę jak magazyn. Damon Krukowski reklamuje aplikację, która słuchawkom nadaje pozory głośników. A Splice umożliwia zdalne współtworzenie. Guardian pisze o nagrywaniu na tabletach, rock’n’rollowych komiksach – Aleksandra Żeromska z Porcys narysowała poprzednią płytę Roberta Glaspera – tamże obejrzycie nietypowe upominki crowdfundingowe i dowiecie się, czego australijscy celnicy szukali w płytach Katy Perry. Dzielny krytyk obejrzał cały dobowy teledysk Pharrella Williamsa i wybrał pięć chwil. Teledyski czasochłonne stają się zresztą nową modą: spóźniony o pół wieku klip do „Like a Rolling Stone” Boba Dylana wypada obejrzeć kilkanaście razy.

Od Beatlesów przez Cobaina po Adele, warto posłuchać wyizolowanych ścieżek wokalnych klasyków. Albo przeciwnie – stu „Białych albumów” jednocześnie. Wśród innych osobliwości kuriozalne okładki płytowe z Jugosławii i takież fotki kapel indierockowych. Całkiem niezły generator recenzji pitchforkowych, a przynajmniej wyimków, oraz odręczne transkrypcje rytmów hiphopowych. Nadchodzą bitcoinowe szafy grające, odchodzą rozmaite dźwięki technologiczne. A muzykę można wspólnie z dziećmi malować. Chyba każdy potrafią już odróżnić ofertę IKEI od nazw kapel deathmetalowych? Ale czy każdy wie, czemu naukowcy lubią nazywać nowo odkryte gatunki imionami gwiazd?

Calvina zwietrzył drapieżnik.

.

Fine.




Jeden komentarz

  1. […] W najnowszym przeglądzie prasy Mariusza Hermy spostrzegłem wzmiankę o blogu 50 złotych. Zajrzałem. Pomysł jest prosty i fajny – muzycy […]

Dodaj komentarz