W drzewach

W drzewach

Drzewo z okładki „Spirit of Eden” powstało w 1973 roku. Czekało przez kilkanaście lat na wyjątkowo krótkie spotkanie swego stwórcy z menedżerem grupy Talk Talk. „Fruit Tree”, bo tak obraz zatytułował malarz, w dwójnasób symbolizował życie poprzez jego symboliczne i faktyczne ostoje: głębinę morską i gąszcz gałęzi.

Wspomnianego menedżera Talk Talk z miejsca zachwyciła zbieżność nastrojów i tematyki obrazu z materiałem, który zarejestrowali właśnie jego podopieczni. Pokazał dzieło zespołowi, ci podzielili zachwyt, temat okładki „Spirit of Eden” był zamknięty.

Z „Laughing Stock” było zupełnie inaczej, może poza równie istotną rolą menedżera.

*

Keith Aspden zwerbował malarza, grafika i swego wieloletniego kumpla Jamesa Marsha do pracy z Talk Talk u samego początku działalności grupy. Zabawne, że współpraca ta miała przynajmniej trzykrotnie przekroczyć kalendarzowo żywot samego zespołu. Grafik okazał się poniekąd najtrwalszym członkiem Talk Talk.

Kwestie wizualne grupa od początku chętnie cedowała na menedżera i jego utalentowanego kolegę. Zadowolona była także wytwórnia, że tak drażliwy problem ma z głowy. Co ciekawe, na początku swoje wizje Marsh wykuwał na zamówienie, bo Talk Talk bardzo świadomie kreowało wizualny klimat wokół swojej muzyki. Gdy kariera przyspieszyła, coraz częściej sięgali do archiwum Marsha, bo na kreowanie brakowało czasu.

Ale na początku lat 90., po dekadzie w pędzie, grafik z menedżerem znów się na chwilę zadumali, podobnie zresztą jak sam zespół.

*

Okładka „Laughing Stock” zrodziła się we wzorcowej burzy mózgów, do której każda strona dorzuciła bliski jej element.

Zaczął Marsh. Po przesłuchaniu części nowego materiału Talk Talk uznał, że temat natury pozostaje aktualny. Tyle że metafora z mglistego życia i jego ostoi powinna przesunąć się ku konkretnej ekologii. Zaproponował więc menedżerowi ptaki.

Kumpel i pracodawca niezmiernie uradował się tą sugestią. Bo ptakami się prywatnie pasjonował, szczególnie rzadkimi gatunkami. To Aspden zauważył, że ekologia plus ptaki równa się gatunki zagrożone.

Wkrótce podrzucił koledze album z wykazem ginących uskrzydlonych. Szczęśliwy, że zaoszczędził godziny researchu, bo mówimy jeszcze o czasach przed internetem, Marsh szybko skompilował ptaka z ptaków:

after flood boxset

I do dziś ocenia jako błąd to, że powyższy obraz nie trafił ostatecznie na okładkę „Laughing Stock”, lecz jedynie do boksu „After the Flood”.

Zawinił Mark Hollis. Początkowo zaakceptował pomysł ptaka z ptaków, później zażyczył sobie jednak drzewnej kontynuacji w dyskografii. Marsh przeorganizował więc ptasią ferajnę, osadzając ją na gałęziach.

Pierwowzór otwiera niniejszy wpis, końcowy rezultat znamy. Nawet się wam nie przyznam, ile lat zajęło mi zauważenie, w jakie kształty owe ptaki poukładał.

*

Marsh robił w życiu mnóstwo ciekawych rzeczy. Od logo dla Air Canada po 25 fontów. Dobrze widzieć, że tak długotrwała i doniosła relacja raczej przysłużyła się jego karierze niż ją pożarła, że miał życie po Talk Talk. A jednocześnie nie czuł potrzeby demonstracyjnego odcinania się od pnia, wspierał ich także pośmiertnie.

Z dwóch drzew Talk Talk sam grafik wyżej ceni to starsze. Ze względów osobistych, bo uznaje je za moment przejścia z artystycznej młodości w dojrzałość. I z powodów praktycznych, bo to właśnie reprodukcji „Fruit Tree” wciąż sprzedaje najwięcej. „I to chyba wiele mówi o tym, co fani TT lubią” – mówił w jednym z wywiadów.

*

Co przypomina mi o pewnym utalentowanym duecie, który przez całą swoją karierę wykazywał silne inspiracje Talk Talk, ale jak nikt inny potrafił je przetworzyć w coś bardzo własnego i nowego.

Zespół ten zaczął karierę od koweru, którym zachwycił brytyjskie media i wschodzącą niezależną wytwórnię One Little Indian. Zwrócił także uwagę pewnego menedżera, który po intensywnej dekadzie właśnie tracił zatrudnienie. Dogadali się, pracowali razem do połowy lat 90.

Menedżerem tym był oczywiście Keith Aspden, a kolejny singiel jego nowych podopiecznych nazywał się „Days in the Trees”.

*

Wiosna w 2009, 2010, 2011,20122013, 2014, 2015.

Fine.




Dodaj komentarz