Rozmowy trwały całe dwa lata, pierwotnie umownym warunkiem było przekroczenie 10 tysięcy lajków na fejsie, ale dostaliśmy rabat. Drugiego i trzeciego dnia Off Festivalu już oficjalnie zapraszam przed scenę beehype, ulokowaną ustronnie za eksperymentalną.
Na 99% mamy potwierdzonych następujących wykonawców:
- A-WA (Izrael/Jemen)
- Leyya (Austria)
- Norrda (Turcja)
- Ela Minus (Kolumbia)
- Neon Bunny (Korea Południowa)
- Eefje De Visser (Holandia)
- Delasi (Ghana/Kenia)
- Steso (Wyspy Owcze)
- Kinética (Chile)
- Tricot (Japonia)
- Onuka (Ukraina)
- Apanhador Só (Brazylia)
- Maarja Nuut (Estonia)
- Zzara (Kazachstan)
- Foivos Delivorias (Grecja)
Do tej piętnastki ktoś może jeszcze dołączyć, a ktoś z niej ubyć. Ostateczny program powinien mieć jednak kształt bliski powyższemu i z podobnymi proporcjami geograficznymi (za rok obiecujemy więcej Afryki).
Przy okazji wielkie podziękowanie dla sympatyków bihajpa, którzy pomagali w kontaktach i negocjacjach, a także dla instytucji wspierających: EEA Grants, Beirut and Beyond, Cool Japan, Korean Wave oraz Hivos International.
Gdyby to była prawda, nie chodziłbym pod inne sceny :)
No właśnie mam takie poczucie, że gdyby tego rodzaju scenę urządzić – w zasadzie na dowolnym festiwalu – nie trzeba by jej nawet reklamować, ludzie sami grawitowaliby spod innych scen. Trudno zignorować 3 siostry z A-WA wyskakujące z trzema breakdancerami:
https://www.youtube.com/watch?v=kD7CZpAk8n4
Chociaż ostatnie ogłoszenia – Jenny Hval + japońskie goat – to wreszcie radość.
A wczoraj jeszcze Julius Orlando, Islam Chipsy i Ata Kak!
Nie zapominajmy o Jambinai :-)
Czy scena beehype na offie jest jeszcze aktualna?
Byłoby pięknie zobaczyć takich artystów razem. Chciałbym w każdym razie podziękować zarówno tym, którzy w żart uwierzyli – to jakiś wyraz wiary w bihajpa – jak i osobom, które mimo odnotowania dnia publikacji wyrazili poparcie dla tej fantastycznej idei.
A może nie tak fantastycznej, bo z żartu zrodziło się parę perspektywicznych rozmów. Więc kto wie – może za rok podobny wpis, ale z inną datą?
A to ciekawe, idea żartów aprilisowych chyba nie zakładala, internetu i to, że ktoś będzie mógł dotrzeć do nich wiele miesięcy po :)