Oceniając po tych naszych comiesięcznych playlistach, rok muzycznie nie wydaje się jakoś odbiegać od poprzednich – także w listopadzie.
Ale ja mam jednak wrażenie, że pewne sceny zgasły lub wręcz zniknęły z naszego radaru, co tylko częściowo da się wytłumaczyć osobistą sytuacją korespondentów w danych krajach. Zresztą sam muszę przyznać, że niewiele w tym roku słyszałem rzeczy z Polski, które chciałem podać dalej korespondentom z innych państw.
Pytałem dwóch rodaków, kolegów po fachu, czy też mają takie wrażenie. Jeden zaprzeczył, chwaląc szczególnie polską jesień. Drugi w pełni się zgodził.
Te i inne rozkminy sprawiły, że po raz pierwszy od startu bihajpa zastanawiałem się, czy powinniśmy robić podsumowanie roku. Pytałem paru korespondentów i też mieli mieszane uczucia, ale w końcu nasz Libańczyk – człowiek poszkodowany przez wybuch w Bejrucie – zamknął temat:
“I think we should definitely do a Best Albums feature because if anything, music is what kept the world going in 2020, amid the pandemic and all that shit”.
Dziwny był ten rok i chyba pierwszy raz nie mam ochoty robić podsumowania, choć pewnie i tak w połowie miesiąca zmienię zdanie.
A coś Ci z Polski wpadło w ucho? Jeszcze będę pytał mailowo, tradycyjnie.
Osobiście jestem pod wrażeniem Turcji, która miała co najmniej solidny rok – i tamtejszy Emir to potwierdza. Japonia też jak zawsze w formie, podobnie Chile.
A Chiny miały chyba najlepszy sezon. No ale tam od pół roku normalnie koncertują:
https://www.instagram.com/livechinamusic/
Wpadło, wpadło. Kiev Office, Zimpel (ten pierwszy solowy), oba Błota, EABS i Tropical Soldiers in Paradise najbardziej.