Jak nigdy wahaliśmy się, czy znowu to robić, bo trzeci rok pandemii, bo wojna w Ukrainie, bo krwawe protesty w Iranie, bo kryzys energetyczny i klimatyczny.
Ale zrobiliśmy. I okazało się, że entuzjazm należał do największych jak dotąd zarówno po stronie selekcjonerów, jak i rozmaitych grup docelowych. Miałem poczucie, że trochę udało się rozjaśnić ten szczęśliwie miniony rok.
Faworytów już jakichś mam (Brazylia od wielu miesięcy), ale wciąż słucham i pewnie trochę to jeszcze potrwa. Już na wstępie zachwyciła mnie jednak barwność okładek, które zwykle bywały przynajmniej w połowie ponure (w Polsce w większości), a tym razem tyle kolorów!
Jak już skończę wszystkiego słuchać, to pewnie podzielę się faworytami, chyba że będzie już wiosna.