Po bihajpowych płytach roku jak zwykle zrobiłem kwerendę wśród korespondentów, aby sprawdzić, czy byłaby szansa zebrać choć 10-15 dobrych teledysków. Przyszła mocno ponad setka godnych uwagi rzeczy.
Wybraliśmy dwudziestkę do pełnej prezentacji, ale pod nią dorzucamy pół setki klipów, które też stratą czasu być nie powinny. A dodam, że część krajów nic nie podesłała – obstawiam raczej zmęczenie lub lenistwo pytanych niż zupełny brak podaży.
Jeszcze bardziej niż w przypadku płyt, rekomendacje zyskują lub wręcz nabierają sensu po przeczytaniu o kontekście: o wyborach w Brazylii, o brazylijskich slumsach w Egipcie, o zjadaniu planety w propozycji z Litwy, o gentryfikacji w Portoryko, autentycznych rumuńskich weselach.
Sam najwięcej (5-6) razy obejrzałem jednak niepotrzebujące kontekstu wariactwo z Argentyny.