Czy potrafisz zabić ptaka

Czy potrafisz zabić ptaka

„Can you kill a bird?” – zapytała mnie starsza, elegancka pani w jednym z parków w Amsterdamie. Po prawie siedmiu latach nie potrafię dociec nawet z pomocą zdjęć sferycznych, czy był to Vondelpark czy Rembrandtpark. Po kilkugodzinnym marszu z pełnym bagażem przez obowiązkowe części miasta pewnie nie dreptałbym do tego drugiego, więc stawiam na obrzeża Vondelparku.

Regenerowałem się na ławce, bo czekało mnie jeszcze sporo dreptania z tym bagażem – jak najpóźniejszym wieczorem chciałem przewieźć się pociągiem na Schiphol i tam już gratisowo doczekać porannego lotu. Elegancka pani po moim „Excuse me?” powtórzyła: czy potrafisz zabić ptaka? Pokazała palcem na drzewo obok, pod nim męczył się ptak, też nie pamiętam jaki – tym razem pewnie zapamiętać nie chciałem. Prawie zadziobali go pobratymcy, wyjaśniła. Prawie, więc się męczy.

Nie potrafię zabić ptaka, odpowiedziałem. Obok drzewa był staw. Mogę spróbować go utopić. Wziąłem ptaka w jakiś papier, który miałem w torbie, i go utopiłem.

*

Przegadaliśmy ze dwie godziny. Elegancka pani powiedziała mi, że jest Niemką, że podczas wojny jej rodzice – przeciwni Hitlerowi – musieli uciekać z kraju. Uciekli do Holandii. Jako Niemcy byli tam hitlerowcami. Niemiecka dziewczynka w szkole lekko nie miała. W ojczyźnie byli zdrajcami, na uchodźstwie zbrodniarzami. Po wojnie zmieniało się to powoli, więc choć marzyła o powrocie do lasów z dzieciństwa, zaczęła tam bywać dopiero po paru dekadach, w Amsterdamie udawało się ukryć.

Mieszkała zaraz obok parku, w którym utopiłem ptaka, po drugiej stronie ulicy – pokazała mi palcem swoje okna w starej kamienicy. Znalazła tu paru przyjaciół, ma park, ptaki, obserwuje i ratuje, czasem zabija cudzą dłonią, bo sama by nie potrafiła. Opowiada mi od dwóch godzin mnóstwo o sobie, bo przecież się już nie spotkamy.

*

Talk Talk na początku woleli owady – przejrzyjcie okładki wczesnych singli – ale szybko nawrócili się na ptaki. Kogut pojawia się już na drugim albumie „It’s My Life”, potem mamy wprawdzie owadzie „The Colour of Spring“, ale „Spirit of Eden” znów ma ptaka.

Obraz z ptakiem powstał na kilka lat przed narodzinami Talk Talk i tuż przed pojawieniem się na pewnej składance utworu „Talk Talk Talk Talk”, od którego się to wszystko wzięło – i nazwa, i pierwsza okładka z twarzą z ust, nawiązującą do tego gadania. Ale zespół za zachętą menedżera, który zasadniczo odpowiadał za wizualny kierunek Talk Talk wraz z nadwornym malarzem grupy Jamesem Marshem, chętnie skorzystał z gotowca z drzewem i ptakiem.

Tako rzecze Marsh:

If I had to pick my favorite Talk Talk album it would come down to a choice between The Colour of Spring, as that contains my favorite track, “I Don’t Believe In You”, or Spirit of Eden, which may just have the edge. The image also happens to be my most requested print order by the way, which I think tells you something about what Talk Talk fans like, too.

Na okładce „Laughing Stock” mamy już całe stado ptaków zagrożonych wyginięciem, które Marsh wypatrzył w albumie podarowanym mu przez menedżera. Złożył te ptaki w jednego wspólnego, Mark Hollis zażyczył sobie jednak, aby było drzewo. Dla ciągłości z poprzedniczką, bo nowa płyta ma ekologiczny wydźwięk, bo Hollis po prostu lubił drzewa – coś nas łączy. Drzewa i woda kojarzą się z życiem, a o życiu było całe to Talk Talk. Life’s what you make it.

Malarz namalował mu to drzewo, ustawiając ptaki w kontynenty, pierwszej propozycji – dlaczego przy niej nie pozostali – zespół już bez wahania przyklasnął. A pierwotny pomysł ptaka z ptaków bez drzewa przydał się przy boksie „After the Flood”.

*

Otwierające ten tekst zdjęcie Marka Hollisa z ptakami wykonał w 1988 r. Rob Marinissen. Już w trakcie witania tegorocznej wiosny odkryłem, że zdjęcie zrobiono w Amsterdamie. Może też rozmawiał z elegancką panią?

***

O Talk Talk Talk Talk w 2022, 20212020, 20192018, 2017, 2016, 2015, 20142013, 2012, 20112010, 2009.

 




Dodaj komentarz