Co roku wahamy się na bihajpie, czy po prezentacji najlepszych albumów skrzykiwać się jeszcze w sprawie teledysków. Bo po pierwsze zmęczenie po końcoworocznej mobilizacji, a po drugie niepewność, czy zbierze się dość rzeczy wartych uwagi. A potem okazuje się, że jest ich aż nadto.
Mamy więc znów kilkanastu wideofaworytów w różnych konwencjach i emocjach, a pod nimi kilkadziesiąt innych w jakiś sposób wyróżniających się klipów (prawie zawsze z dobrą muzyką).
Po publikacji jeden z naszych korespondentów napisał mi, że gdy przyjdzie mu umierać, to chciałby to robić w polskim szpitalu. A ja ze swojej strony zwracam uwagę na podobieństwo teledysku Lasów do propozycji białoruskiej. Może muzyka faktycznie wskrzesza.