Napisał do mnie bihajpowy korespondent ze Sri Lanki, czy byśmy nie opublikowali czegoś o muzyce protestu w obecnym, tragicznym i spektakularnym zarazem, kryzysie w jego kraju:
I don’t know if you’ve read but Sri Lanka is going through a political and economic crisis. I’d like to write about how musicians have been responding to the crisis in support of the protests.
Odpisałem, że wiem (prawie) wszystko, że nawet sam piszę notki o Sri Lance niemal codziennie dla Fiszek, bo choć Ukraina nam najbliższa, to również uważam, że o reszcie świata zapominać nie można. Dawaj ten tekst, Imaad. Imaad dał.
Zapytałem go też prywatnie, jak sobie radzi. Niesamowita odpowiedź:
As for how I am doing, it has been very difficult, to be honest. When we were experiencing 13 hour power cuts, it felt like a different country altogether. Despite growing up in the midst of a civil war, where you would live in paranoia that the bus you are on may explode, this feels somehow worse. It is a perpetually sinking feeling of dread.
Even if we do start to recover, we would have regressed so far behind that it would take a long time to return to where we were. Many of my friends have already left the country, and there were massive queues at the passport office and visa offices because everyone is trying to leave.
Z jakichś (nie do końca) losowych powodów przeglądałem na AirBnB miejscówki na Sri Lance, trafiłem na pensjonat przy plaży, który cały listopad wycenił mi na 10 zł. Potwierdziłem automatycznie, napisałem też do właściciela, że ten błąd mnie nie interesuje, ja tylko kibicuję.
Odpisał, według automatycznego tłumaczenia:
Pan Marion, pozdrowienia z rafy poleny ogrodowej! Dziękujemy za zainteresowanie naszą nieruchomością. Jesteśmy przekonani, że obecna sytuacja wkrótce się skończy. Z przyjemnością informujemy, że ceny zostały nieprawidłowo odebrane. Stawki zostaną natychmiast zaktualizowane. Czekamy na Twoje powitanie.
Zaimponowało mi, że w swoim tekście o muzyce protestu Imaad jednak wspomniał, w pierwszym akapicie, o inwazji Rosji na Ukrainę, w czasie gdy głód paliw jest w jego kraju tak ogromny, że pertraktacje (od dziś byłego) prezydenta z Putinem na temat importu taniej ropy przyjmowane są z entuzjazmem chyba nawet przez największych przeciwników (byłego) prezydenta.
Imaad mimo miłości do ojczyzny zamierza się chociaż na chwilę ewakuować z kraju, najpierw do Indii, potem do gościnnej – wiwat zachodnie „rezydencje” dla utalentowanych ludzi – Szwajcarii. Choć na miesiąc. Na koniec napisał:
May all wars end.
May we live in a just world.