Instrumenty z lodu, Frank Zappa z mamuśką (Kiosk 1/09)

– Nie znoszę, kiedy się straszy dzieci „wielką sztuką”. A bo co? zje? Najwyżej za pierwszym razem trochę wynudzi, ale za drugim już nie. Do tego muzyka to jedyny gatunek sztuki, który się dzieli na poważną i bezprzymiotnikową. „Muzyka” – to Doda. Mozart to „powaga”. Amadeusz by się uśmiał. – polecam świetny wywiad z Piotrem Kamińskim. O muzyce najszerzej, lekko i z humorem, choć nie zawsze mowa o rzeczach błahych.

Plotki dotyczące tego, czy po relatywnym sukcesie debiutu (120 tys. płyt) Fleet Foxes porzucą Sub Pop na rzecz Virgin, brutalnie uciął Robin Pecknold:  „Fleet Foxes will never, ever, under no circumstances, from now until the world chokes on gas fumes, sign to a major label. This includes all subsidiaries or permutations thereunder. Till we die”.

IceMusic Festival, www.icefestival.noPrawdziwym ogniem wewnętrznym wykazali się norwescy muzycy, którzy zagrali na lodowych instrumentach na festiwalu muzycznym w Geilo. Nie wiem, jak to brzmiało, ale na pewno warto obejrzeć kilka absurdalnych z pozoru zdjęć na stronie IceFestival i na witrynie jednego z muzyków. Na mnie największe wrażenie zrobił skrzypek.

Pozostając przy fotografii, takimi ujęciami rock’n’rollowcy nieczęsto się chwalą. Frank Zappa z rodzicami (genialny zestaw barw), The Jackson’s Five w siódemkę i portret Davida Crosby’ego z ojcem, który w jednym ujęciu streszcza różnice pokoleniowe u schyłku ery hippisów. Brak za to dysonansu pomiędzy Donovanem i jego rodzicielami. Zresztą Brytyjczyk doczekał się ostatnio nie lada wyróżnienia: Francuskie Ministerstwo Kultury uhonorowało go orderem Rycerza Literatury i Sztuki. Poprzednią, majową medalistką-rycerką była Kylie Minogue.

Jeśli jeszcze nie dopadły was lamenty towarzyszące najnowszemu badaniu IFPI – wyliczyli, że 9/10 ściąganych w sieci plików muzycznych to piraty – to nie zawracajcie sobie tym głowy. Znacznie ciekawsze było święte oburzenie słowami brytyjskiego ministra własności intelektualnej, który nieopatrznie porównał ten proceder do kradzieży mydła z hotelu:  „People can rent a room in an hotel and leave with a bar of soap — there’s a big difference between leaving with a bar of soap and leaving with the television”.

Na tytuł Nie-Do-Końca-Kuriozum Miesiąca zasłużył pomysł brytyjskiego Health and Safety Executive. Zaleciło ono nauczycielom muzyki stosowanie zatyczek do uszu, bo początkujący instrumentaliści potrafią generować hałas na poziomie 140 dB (porównywalny ze startującym samolotem). Polecam także podsumowanie największych wyczynów muzycznych 2008 roku The Japan Times. Nazwy kategorii mówią same za siebie: Największa gęba roku (Björk), Krytyk roku (pogromca Gallagherów), Najlepsza konferencja prasowa (sprawdźcie sami).

Jeden moich codziennych cytatów (po prawej na górze) brzmiał: „My song doesn’t sound like a radio hit. I mean it does, but it doesn’t”. To wyznanie pochodzi z wywiadu z Lady GaGa, bohaterką styczniowych notowań. Nie polecam, chyba że ktoś czerpie przewrotną przyjemność z lektury rozmów z Dodą. Dużo ciekawsza jest rozmowa Pitchforka z Animal Collective. PF jak zwykle puścił całą rozmowę bez redakcji, toteż nie jest to lektura na pięć minut, ale Avey Tare, Panda Bear i Brian Weitz rozwiewają sporo naszych wątpliwości dotyczących brzmienia AC, a przy okazji zdradzają sekrety ich specyficznego songwritingu: zamiast dorabiać wokal do sekwencji akordów, Avey Tare wymyśla melodie puszczając sobie zapętlonego sampla.

Przy okazji chciałem pozdrowić wszystkich, którzy trafili tutaj szukając w sieci odpowiedzi na pytania w rodzaju „jak nazywamy śmieszne podsumowanie filmu”, „jaka to melodia 26.01.2009 piosenka na saksofonie” , „polsak piosenka 2009 styczen najczsciej puszczana w radiu” czy „słowo badalamenti co znaczy”. O zgrozo, nie znam odpowiedzi na żadne z nich! Nie wiedziałem też, że „steven wilson nie lubi sylviana”, ale chętnie poznam szczegóły.

Na deser zostawiam was z Frankiem Sinatrą w starciu z kolumbijskim barytonem operowym: śpiewają znany wszystkim fragment „Cyrulika sewilskiego” Rossiniego. I z tańczącym Calvinem.

Fine.




3 komentarze

  1. iammacio pisze:

    zajebiste te foty gaurdiana. wow! pomysl na kiosk tez. ten wywiad rzepy tez calkie calkiem. fuck lada gaga. i would;p

  2. Kożuch pisze:

    Kurczę, wszedłem tu, żeby się odstresować i przeczytać coś przyjemnego przed egzaminem, ale widzę, że i tutaj z ukrycia atakują mnie „poziomy głośności”, „hałasy”, „progi bólu” i „decybele” ;)
    A z tymi instrumentami z lodu to nie jest żaden fake? To rezonuje w ogóle?

  3. Mariusz Herma pisze:

    Tako rzecze organizator Terje Isungset:

    „Ice is extremely beautiful on a visual and musical level. It has additional qualities to other materials. It is abstract. Although it is cold it gives out a warm sound”.

    „It’s nature which controls everything. The quality of the ice and the ambient temperature determine the tonality of the music.”

    Oczywiście sam sobie zadałem pytanie, co się dzieje ze strojem gdy skrzypce zaczynają topnieć, ale oni to wszystko wśród lodów urządzają, więc może nie ma tego problemu. Perkusja lodowa wygląda świetnie :-)

    Swoją drogą, niezła zima się nam za oknami zrobiła.