Beirut – March of the Zapotec / Holland (Ba Da Bing)
Nie minęły trzy lata od jego debiutu, a twórca Beirut przeszedł drogę, która zazwyczaj zajmuje muzykom kilka dekad. Jeszcze jako nastolatek zjechał Europę, gdzie zafascynował się muzyką bałkańską i zakochał w Paryżu. W tym czasie jego muzyka z niszowych blogów powędrowała do stacji radiowych. – Tak szybki sukces spieprzył wiele rzeczy – stwierdził wiosną ubiegłego roku Zach Condon i odwołał całą trasę koncertową, w tym występ na gdyńskim Open’erze. I tyle go widzieli.
Odnalazł się w meksykańskim Oaxaca, nieopodal rodzinnego Santa Fe. I to nie sam, ale z 17-osobową orkiestrą pogrzebową Indian Zapoteków. Zarejestrowali wspólnie sześć utworów, które szczerze uradują fanów „Gulag Orkestar” tudzież wielbicieli lamentów Matta Elliota. Ich przeciwieństwem jest druga część wydawnictwa. – Ilekroć znużył mnie Beirut, odreagowywałem na synthpopowych piosenkach – wyjaśnia Condon i przyznaje się do inspiracji The Magnetic Fields. Chociaż tę część twórczości traktuje żartobliwie, urocze „Holland” nie stanie się pretekstem do żartów. Tak jak „March of the Zapotec”, pomimo żałobnego nastroju, nikogo nie zasmuci.
„Przekrój” 07/2009