Ale obciach

Allmusic




8 komentarzy

  1. Przemysław pisze:

    Trochę nie rozumiem wpisu. W Allmusic przecież na pierwszą stronę dostają się bardzo różne albumy, niektóre oceniane przez tę samą redakcję np. na trzy gwiazdki. Misplaced Childhood pewnie już zresztą było. Chyba, że nie zrozumiałem intencji Autora i obciachem jest w ogóle dawanie Marillion, a komentarz „dlaczego nie Misplaced Childhood” rozumieć należy ironicznie. :]

  2. Mariusz Herma pisze:

    Słuchanie Marillion, nawet jako ślad w życiorysie, uważane jest tu i ówdzie za potężny obciach. Trochę się z tego śmieję, udając w tytule, że podłączam się do nagonki.

    Tak naprawdę zdziwiła mnie ta okładka na głównej stronie Allmusic, i ucieszyła, bo pod koniec podstawówki wgapiałem się w te barwne obrazki Marka Wilkinsona godzinami.

    Oczywiście faktycznym obciachem jest dla mnie wybranie z rybiej puli właśnie Fugazi, a nie klasycznego, ale nadającego się jeszcze do słuchania MC. Co jest rzecz jasna kwestią sporną.

  3. Przemysław pisze:

    Teraz wszystko jasne. :] Zainteresowało mnie słowo „obciach” w tytule i miałem jeszcze dopisać, że (chyba) większość fanów prezentowanej na tym blogu nowej muzyki tak właśnie określiłaby Marillion.
    Czyli ciekawostka, a jednocześnie coś w rodzaju marillionowego coming-out? :] Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem napisania o mojej podstawówkowej miłości, Jean-Michelu Jarre (jak to odmienić?).
    Nawiasem mówiąc, pewnie nie zrozumiałem intencji, bo nigdy się Marillion specjalnie nie interesowałem. Najbliższa stylistycznie rzecz, jaką lubię to wczesne Genesis (ku rozpaczy żony). Zresztą nawet późniejsze Genesis lubię (ku jeszcze większej rozpaczy żony).
    A, jeszcze P.S. W Krakowie jest warsztat o nazwie Fugazi, napisane taką czcionką, jak na albumie. Gdy się zastanowić nad znaczeniem skrótu, to chyba średnia to nazwa dla warsztatu.

  4. Mariusz Herma pisze:

    Szykuję od jakiegoś czasu wpis o moich młodocianych inspiracjach, więc będzie więcej takich rodzynków. Ale obciachowe coming-outy są dziś modne, więc żadne ryzyko.

  5. Kris pisze:

    hm, a to ciekawa dyskusja. A dlaczego słuchanie Marillion uważanie jest tu i ówdzie za obciach?

  6. airborell pisze:

    A dzisiaj MC było albumem dnia w Trójce. Tak miło posłuchać o dziesiątej rano w pracy całej „Blind Curve”.

  7. Mariusz Herma pisze:

    O, to faktycznie miłe. Chociaż przy poprzedniej trasie Marillion przesadzili, robiąc cały tydzień z zespołem (nawet Metz miał autorski program!). Tym bardziej, że przy bardzo złej płycie – na ile potrafiłem ocenić przy pierwszym przesłuchaniu (na więcej nie miałem zdrowia). Ale to pewnie była jakaś wymierna umowa z promotorem.

    Kris – nie zgrywaj się :-)

  8. Kris pisze:

    Ależ wcale się nie zgrywam. Coś czułem jednak, że tak mi odpowiesz.

    Co do obciachu – widocznie nie „bywam” (wirtualnie lub fizycznie) w takich kręgach. I twoja teza mnie po prostu zaintrygowała. Ale w sumie sorry – teraz doczytałem, co napisał Przemysław i do mnie dotarło.

    Żeby jednak nie było – nie sądzisz (sądzicie), że takie podejście „pachnie” tworzeniem kolejnego getta. Ale tak to już pewnie musi być…

Dodaj komentarz