Kręcił teledyski dla Aphex Twina, Björk i Madonny. Chris Cunningham 13 września wystąpi na festiwalu Sacrum Profanum w Krakowie, a nam odpowiada na pięć prostych pytań o…
…multimedialny spektakl, z którym przyjeżdża.
– Przez ostatnie cztery lata gromadziłem rozmaite wizualizacje i dźwięki. Teraz złożyłem je w całość. Robię mnóstwo filmów wyłącznie dla zabawy, wreszcie mam okazję wyjąć je z szuflady. To eksperyment, który pozwoli mi dopracować moją ostateczną prezentację multimedialną. Chcę ją pokazać światu w przyszłym roku. A muzyka? Część to remiksy cudzych kompozycji, ale stopniowo zastępuję je własnymi.
…znaczenie muzyki w jego pracy.
– Muzyka tworzy w mojej głowie bardzo wyraźne obrazy, tyle że trudno mi poukładać je w spójną sekwencję. Dlatego nie udało mi się jeszcze nakręcić pełnometrażowego filmu. Pracę zawsze zaczynam od dźwięków, a historia pojawia się w drugiej kolejności. Przypomina to ciągnięcie psa za ogon, ale tylko tak potrafię pracować.
…początki.
– Zazdroszczę tym, którzy w szkole filmowej dostali do ręki kamerę i biegali z nią po kampusie, nie przejmując się błędami. Ja z pozycji rzeźbiarza i grafika Stanleya Kubricka awansowałem na reżysera teledysków, nie mając pojęcia o tej robocie. Nie kręciła mnie, ale siedziałem po uszy w muzyce, a zarazem chciałem zostać filmowcem. Edukowałem się więc sam na oczach publiczności. Myślałem, że kiedyś uda mi się uciec od błędów młodości, ale gdy pojawiło się YouTube, pogrzebałem te nadzieje.
…powody do dumy.
– Teledysk do „All Is Full of Love” Björk był całkiem romantyczny, a „Windowlicker” Aphex Twina bardzo słoneczny. Podobnie reklamówki Gucciego i Telecom Italia. Rzadko kręcę reklamy, bo i rzadko spotykam ludzi, którzy pozwolą mi puścić wodze fantazji. A to właśnie wtedy tworzę najlepsze rzeczy. Prace dla Playstation i Gucciego to nieczęste przykłady, kiedy mi zaufano i zapewniono artystyczną swobodę.
…inspiracje.
– Ludzie kojarzą mnie z gotyckimi wizualizacjami i czarnym humorem. Tymczasem moje największe inspiracje to Debussy, Ravel, ABBA, malarstwo Johna W. Waterhourse’a i filmy dokumentalne o dzikich zwierzętach. Mój ulubiony moment dnia to słoneczne południe, a muzyka, którą cenię, jest zawsze romantyczna, euforyczna, czasem tajemnicza. Ale sam sobie jestem winny, że moja reputacja opiera się na kilku teledyskach, które nakręciłem 10 lat temu. To się zmieni, kiedy w końcu nakręcę film fabularny.
„Przekrój” 36/2009