I ciekawostka: Japończycy w ubiegłym roku kupili więcej (fizycznej) muzyki niż Amerykanie.
Czyli przestajemy traktować powodzenie/klęskę w Stanach jako wyznacznik muzycznego sukcesu w ogóle? I już wiemy, czemu nasze The Car is on Fire na trasę wybrało się właśnie do Japonii.