Najlepsze muzykopisanie

Najlepsze okołomuzyczne teksty, jakie czytałem w ostatnich miesiącach, znalazłem w antologii „Best Music Writing 2009”. Książka odbębniła na półce dobre pół roku, zanim po nią sięgnąłem. Teraz cieszę się jak dziecko, że od razu zamówiłem zbiory z dwóch poprzednich lat, cofać się można aż do roku 2000, a na horyzoncie edycja 2010.

Reklamowałem tu już szczególną recenzję Guns 'n Roses Aidina Vaziriego, dla której zaistnienia dobrze się stało, że „Chinese Democracy” w końcu wyszło. Esencją zbioru są jednak dłuższe teksty, wyłuskane z całego 2008 roku przez weterana Greila Marcusa, takie jak chociażby (będę linkował, ale polecam papier, bo to niekiedy lektury na godzinę z hakiem):

• „Bird Watcher” Davida Remnicka (skądinąd zdobywcy Pulitzera), fascynująca sylwetka radiowca Phila Schaapa, który w zakotwiczonej przy Uniwersytecie Columbia rozgłośni WKCR od ponad ćwierćwiecza każdego poranka puszcza w eter muzykę Charliego Parkera. Detale z życia starych jazzmanów zna lepiej, niż oni sami, podobnie jak szczegóły sesji nagraniowych i, mówiąc krótko, jest największym muzycznym freakiem, jakiego widział świat.

• „Confessions of a DJ” Jace’a Claytona (a.k.a. DJ /rupture), błyskotliwe i bezpośrednie resume didżejskiej profesji z uwzględnieniem kontekstu rynkowego, specyfiki publiczności w różnych regionach świata oraz takimi wyznaniami jak:

„The more money a label offers me to remix, the less time I spend on it. For remix offers of $1000 and up, my time limit is eight hours of work, start to finish. If I spend any longer, the track will get more personal and the label people will be less likely to accept it”.

• „What Makes a Great Singer” Jonathana Lethema, które otwierało listę 100 najlepszych wokalistów „Rolling Stone’a”, tutaj w dłuższej (i lepszej) wersji reżyserskiej.

• Davida Marxa i Nicka Sylvestera krytyczny esej na temat Girl Talk i towarzyszącego hype’u.

• Znanej ze Sleater-Kinney Carrie Brownstein zestaw obrazowych recenzji z absolutnie unikatową skalą ocen.

I mnóstwo innych czasem oldskulowych, kiedy indziej zjawiskowo świeżych rzeczy, na ogół oderwanych od ruletki hajpów, a literacko przypominających, że dobre dziennikarstwo ma niewiele wspólnego z pseudonaukowym wyścigiem podręcznikowych terminów (a tym bardziej z internetową nowomową, ale o tym przypominać nie trzeba).

Najświetniejsza rzecz nazywa się „How Lil Wayne helped me survive my first year teaching in New Orleans” (no, takiego linku nikt nie przegapi), a jej autorem jest David Ramsey – żaden tam krytyk, szkolny nauczyciel.

Naturalnie zastanawiam się przy okazji, czy udałoby się skompilować coś takiego w Polsce. Czy byłoby kogo drukować, i czy byłoby dla kogo.

Fine.




5 komentarzy

  1. Kamil pisze:

    Paru by się podrukowało, ale nikt by na to nie zwrócił uwagi, prócz mnie i kilku innych osób, którzy uwielbiają takie rzeczy. Marcus jak zwykle zrobił dobrą rzecz. Chętnie bym dorwał jego Stranded, gdzie cała śmietanka, jak Marsh, Christgau czy Bangs znakomicie pisali o płytach, które by zabrali na bezludną wyspę.

  2. Sajmon pisze:

    Heh, jestem ciekaw, jakby takie polskie zestawienie wyglądało. Jakieś propozycje?

  3. macio pisze:

    chetnie sie wymienie ksiazkami przy najblizszej okazji;] marcusa mam na celowniku od dluzszego czasu, ale poki co sterta ksiazek do czytania i tak jest.

    a co do polskiej wersji – kilka swietnych tekstow sie znajdzie. a i rynek wcale nie taki maly.

  4. macio pisze:

    tekst o Nowym Orleanie świetny. kilka punktow stycznych z dosc duzym tekstem Christagau o Waynie (opis flow, zdziwienie mnogością produkcji, nieziemska otoczka), ale najciekawsze metafora to ta na lini Nowy Orlean-Lil’ Wayne. byłem 2 lata w Nowym Orleanie – widziałem zniszczenia, linię wody na reperowanych budynkach, ale serce miasta tętniło „jak zawsze” (wieczna impreza!).

  5. Pablo Renato pisze:

    Po tekście o Schaapie wciąż nie wiem, czy trzeba go leczyć, czy podziwiać. Wiem za to, że następnym razem, gdy usłyszę frazes: „muzyka to całe moje życie”, parsknę śmiechem.

Dodaj komentarz