Decentralizacja

„Hale w Trójmieście, Łodzi i Płocku zmieniły mapę koncertową Polski. Stolica staje się prowincją” – ogłosił Jacek Cieślak w „Rzeczpospolitej”. Pretekstem dla niego są Lady Gaga (zagra w Hali Gdańsk – Sopot), Deep Purple (Rzeszów, Katowice, Wrocław), Jean-Michel Jarre (Płock) czy Depeche Mode (Łódź).

Prawdą jest, że urządzanie koncertu w Warszawie to wybór pomiędzy boiskiem, halą sportową, betonowym bunkrem, pudełkiem z metalu a ostatnim tchnieniem komunizmu. Podstawą muzycznego showbiznesu są dziś sale na 10-15 tysięcy widzów, a dokładnie takiej w Warszawie brakuje. Pod dachem najwięcej osób mieści Torwar (4-5 tys.).

Prawdą jest też, że polski rynek koncertowy się decentralizuje. Zasługa to wytrwałych szefów paru ambitnych klubów (patrz wrocławski Firlej czy gdyńskie Ucho, choć Warszawa ma swoje Powiększenie), a także boomu festiwalowego, który starannie omija stolicę. Warszawie brakuje Berkowicza albo Merczyńskiego, władze sądzą, że stolicy promować nie trzeba, no i latem lepiej się to miasto opuszcza, niż odwiedza.

Dziś można trzymać się z dala od Warszawy i dobrze przeżyć rok. Ale stwierdzenie, że „stolica staje się [muzyczną] prowincją”, jest śmiałe. Sprawdziłem listę koncertów, które publikuję zakładce Koncerty 2010 (wybór subiektywny, ale decyduje gust muzyczny, nie geograficzny – ten sprzyjałby Południu). Statystyka pojedynczych występów zagranicznych wykonawców, licząc od stycznia, nie w pełni potwierdza prowincjonalność stolicy:

Warszawa – 88 ••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Kraków —– .35 •••••••••••••••••••••••••••••••••••
Wrocław —- 28 ••••••••••••••••••••••••••••
Poznań —–. 23 •••••••••••••••••••••••
Katowice — 10 ••••••••••
Szczecin —— 7 •••••••
Łódź  ———– 7 •••••••
Zabrze ——–. 6 ••••••
Gdańsk ——- 6 ••••••
Gdynia ——– 5 •••••
Chorzów —–. 4 ••••
Białystok  —– 3 •••
Bytom ——— 3 •••
Rzeszów  —– 2 ••

Fine.




Jeden komentarz

  1. iammacio pisze:

    prawdą jest że warszawa przysypia (Arena Ursynów nie ułomek), ale teza „stolica to prowincja koncertowa” mocno naciągana. jest lato – ludzie sie chetniej przemiszczaja, szczegolnie mlodzi, ale poza sezonem letnim sytuacja „wraca do normy”. a i narodowy rosnie az milo…

Dodaj komentarz