The Tallis Scholars, Micrologus, Jordi Savall – tej trójcy zawdzięcza się zazwyczaj zachwyt muzyką dawną, i ja takoż. Ale zaczynałem od Tallisów.
Działają od 1973 roku, wypuścili już ponad pięćdziesiąt płyt z muzyką późnego średniowiecza, renesansu i wczesnego baroku, a ich koncertowy licznik prawdopodobnie dogonił już bieżący rok.
Chórem dyryguje jego założyciel Peter Phillips (trzeci od prawej), człek niezwykłej wrażliwości muzycznej i sympatyczny rozmówca. Szkoda, że mieliśmy tylko nieco ponad kwadrans.
Rozmawialiśmy o gwiazdach muzyki polskiej – tyle że tej najdawniejszej. O Wacławie z Szamotuł, Mikołaju Zieleńskim, Bartłomieju Pękielu i Grzegorzu Gerwazym Gorczyckim. Czy same te nazwiska nie brzmią?
A ja wciąż się będę chwalił Janem z Lublina.
BTW, ostatnio ostro wsłuchuję się w Il Giardino Armonico, a Tallisami się nieco już przejadłem, podobnie jak np. Hilliardami.
Ileż można słuchać Beatlesów ;-)
A na pytanie: „dlaczego Polacy tak akurat komponowali?” (4 głosy, średni rejestr itd.) odpowiada ładnie Mikołaj Gomółka:
Są łacniuchno uczynione
Prostakom nie zatrudnione
Nie dla Włochów, dla Polaków
Dla naszych, prostych domaków
:))
Gdyby współcześni potrafili tak siebie uzasadniać :-)
Bardzo podoba mi się stwierdzenie Wikipedii nt. „Melodii”:
„Jest to jeden z nielicznych tak wczesnych przykładów, w którym zarówno tekst jak i muzyka są najwyższej próby”.
O!